„Ojcze, zgrzeszyłem przeciw Bogu i względem ciebie, już nie jestem godzien nazywać się twoim synem”
Przypowieść o synu marnotrawnym znana jest chyba każdemu. Nawet Ci, którym nie po drodze z kościołem słyszeli ją na pewno przynajmniej raz w życiu. A jeśli nawet nie, to z pewnością mignął im gdzieś przed oczami sławny obraz Rembrandta „Powrót syna marnotrawnego”. Przypowieść ta szczególnie często przywoływana jest w trwającym obecnie Roku Miłosierdzia. I nie bez przyczyny, gdyż jest to jeden z piękniejszych biblijnych opisów nieskończonej miłości Boga do człowieka. Myślę więc, że warto zatrzymać się nad nią trochę dłużej, aby móc na nowo odkryć piękno przesłania, jakie z niej płynie. A idealną okazją do tego będzie lektura niewielkich rozmiarów książeczki zatytułowanej „Zapiski syna marnotrawnego”, francuskiego autora Guy’a Luisier.
Zapiski tytułowego syna marnotrawnego zostały spisane dwadzieścia lat po jego powrocie z dalekich stron, gdzie, jak mówi Pismo Święte, roztrwonił cały swój majątek żyjąc rozrzutnie. Jest to jego próba rozliczenia się z przeszłością, swoisty rachunek sumienia. Autor zapoznaje czytelnika ze swoim obecnym życiem oraz problemami, z jakimi zmaga się on i jego najbliżsi. Dużo pisze o trudnościach, jakie miał z ponownym odnalezieniem swojego miejsca w domu rodzinnym oraz naprawieniem relacji ze starszym bratem. Wspomina także o bólu, jakim jest życie ze świadomością tego, jak bardzo skrzywdził swojego ojca. Całość ma charakter refleksyjny. W zwierzeniach bohatera pełno jest bólu, smutku oraz wyrzutów sumienia z powodu zmarnowanych szans, ale nie tylko – między nimi tlą się maleńkie iskierki wiary i nadziei, które dają szansę na lepsze jutro oraz przypominają, iż nigdy nie jest za późno na to, aby zacząć wszystko od nowa.
Książeczka jest napisana w lekki i przystępny sposób. Poszczególne rozdziały są krótkie i konkretnie, dużo w nich odniesień do Pisma Świętego. Czytelnik na próżno szukać tu będzie rozbudowanej fabuły, czy nagłych zwrotów akcji, przyprawiających o szybsze bicie serca, gdyż to nie oto tu chodzi. Lektura tego tomiku ma nas przede wszystkim zmusić do refleksji nad swoim życiem, a także przypomnieć, iż nie ważne jak daleko odeszliśmy od naszego Ojca w Niebie, czy jak bardzo pogmatwało się nasze życie, to nigdy nie jest za późno na to, aby powrócić i zacząć wszystko od nowa. Bóg, tak samo, jak ojciec syna marnotrawnego, jest gotów przebaczyć nam wszystkie nasze przewinienia i przyjąć nas z otwartymi ramionami, jeżeli tylko szczerym sercem poprosimy go o przebaczenie, gdyż On nigdy nas nie potępia, ani nie osądza i nic bardziej Go nie raduje niż powrót skruszonego grzesznika.
„Zapiski syna marnotrawnego” to lektura w sam raz na trwający obecnie Rok Miłosierdzia, zmuszająca do zatrzymania się i przeanalizowania swojego postępowania oraz stosunku do bliźnich, których mamy wokół siebie. Polecam ją wszystkim, a zwłaszcza tym, którzy, tak jak jej bohater, odeszli w życiu od tego, co najważniejsze, aby za jego przykładem mieli odwagę przyznać się do błędu i nie bali się zacząć wszystkiego od nowa.
„(…) będziemy ucztować i weselić się, ponieważ ten syn mój był umarły, a znów ożył; zaginął, a odnalazł się”.
Absolwentka geologii na UW. Pasjonatka dobrych książek, gór i podróży. Zafascynowana Bogiem :)