Ostatnio przez strony, portale katolickie przetacza się szereg debat na temat wiary, posłuszeństwa zakonnego, kościoła. Zatrzymałem się na chwilę przy tej burzy racji i argumentów, i zacząłem zaangażowaniem szukać prawdy w całej tej mieszaninie poglądów.
Po kilku godzinach rozmyślania nasuwał mi się jeden wniosek, łap za różaniec i szukaj u źródła. Prawda jest taka że żadne z nas, nie jest w stanie odnaleźć odpowiedzi bez pomocy Jezusa. On jest „drogą, prawdą i życiem”. Wertując kolejne chrześcijańskie strony internetowe czuję się jak labiryncie bez wyjścia. Czy czuje w tym wszystkim pokój? Odpowiedź brzmi:NIE.
Czymże jest owa „droga”? Szukanie prawdy bez wejścia na drogę z Chrystusem, jest jak szukanie igły w totalnej ciemności. Każdy dialog, dyskusja, rozbudowany monolog powinno być konsultowane ze Słowem Bożym, musi się wręcz z nim zderzyć. Szukanie prawdy bez Prawdy Odwiecznej jest nic nie warte. Często nam tego brakuje, i rodzą się degrengolady które powodują zamieszanie i w konsekwencji kłamstwa. Duchowa reakcja łańcuchowa to już internetowy wirus, oczywiście w tym negatywnym znaczeniu. Nasuwa mi się jeszcze jedno skojarzenie, że kłamstwo zawsze prowadzi do alienacji i dehumanizacji, jest czystym egoizmem człowieka. Zmartwychwstały zaprasza nas do prywatnych rozmów w cichości serca, przed każdym uderzeniem palca o klawiaturę laptopa.