Idąc na śmierć, wiedząc, że to ostanie kroki, oddali wszystko Bogu, dziękując Mu, za swoje życie, rodziny, przyjaciół, a przede wszystkim, za to, że mogli zaznać dobroci Pana. Czesław Jóźwiak, Edward Kaźmierski, Franciszek Kęsy, Edward Klinik, Jarogniew Wojciechowski. PIĄTKA BŁOGOSŁAWIONYCH.
„Tacy sami jak my” to spektakl zaprezentowany przez wspólnotę „Królewskie Dzieci” opowiadający historię POZNAŃSKIEJ PIĄTKI. Byli oni wychowankami Oratorium, prowadzonego przez Salezjanów. Młodzi, pełni pasji, wyróżniający się animatorzy, którzy byli tacy jak my. Lubili grać w piłkę, przebywać ze swoimi znajomymi, uczyć się języków, śpiewać i spełniać się aktorsko.
Ich życie duchowe było bardzo bogate. Modlitwa, rozważania, ewangelizacja i spotkania z Bogiem. Tacy sami jak my…
… ale jakże inni. Gdy rozpoczęła się II wojna światowa chłopcy, mimo zamknięcia kościoła i Oratorium, nie zaprzestali swojej działalności. Wstąpili do Narodowej Organizacji Bojowej. We wrześniu 1940 roku zostali aresztowani przez Gestapo, a potem więzieni w Poznaniu, Wronkach, Berlinie, Zwickau i Dreźnie. Mimo sytuacji w jakiej byli, nie opuszczało ich poczucie humoru: „Ja się mego humoru jeszcze nie pozbyłem, jeszcze figle płatam. Raz Jantyszkowi schowałem łyżkę i jedli ze Stefanem jedną. Ponieważ była dolewka, jedli bardzo długo. Edziowi „Bebisiowi” [Klinikowi] poprzestawiałem raz meble i na pokrywie kibla napisałem: „Achtung. Giftgas!” [Uwaga, gaz trujący!] i namalowałem trupią czaszkę” (Z listów Franciszka Kęsego, na 3 miesiące przed śmiercią). Każdy z nich korespondował z rodziną. Dla nich więzienie, to były rekolekcje prawdziwej miłości do Boga. Pocieszali innych więźniów, modlili się. Nie stracili nawet wiary, gdy 1 sierpnia 1942 roku sąd wydał wyrok przeciwko Nim- śmierć.
Ich listy spod gilotyny są świadectwem życia, przepełnionego miłością do Boga. Każdy z nich jest wyjątkowy, każdy zmusza do przemyślenia i każdy wyciska łzy. Czesław Jóźwiak pisze: "Przed chwilą wyspowiadałem się i zaraz przyjmę Komunię świętą do swego serca.Ksiądz będzie mi błogosławił przy egzekucji. Poza tym mamy tę wielką radość, że możemy się przed śmiercią wszyscy widzieć. Wszyscy koledzy jesteśmy w jednej celi.Jest 7.45 wieczorem, o godz. 8.30, tj. pół do dziewiątej zejdę z tego świata. Proszę Was tylko, nie płaczcie, nie rozpaczajcie, nie przejmujcie się. Bóg tak chciał." Edward Kaźmierski: "Bóg tak chciał. Niech Was wszystkich ma w swojej opiece Dobry Bóg, Matka Jego Najświętsza, św. Józef św. Jan Bosko. Do upragnionego zobaczenie w niebie." Franciszek Kęsy: "Do zobaczenia, tam w Niebie będę prosił Boga. Właśnie przyjąłem Najśw. Sakrament.Módlcie się czasem za mnie. Zostańcie z Bogiem." Edward Klinik: "Do ostatniej chwili z moją silną wiarą w sercu idę spokojnie do wieczności, gdyż nie wiadomo, co by mnie tutaj na ziemi czekało." Jarogniew Wojciechowski: "O jedno Cię proszę, uczucia w każdej chwili Twego życia powierzaj tylko Jezusowi i Maryi, bo u Nich znajdziesz ukojenie. Ludzi nie przeceniaj zbyt w dobrym ani w złym. Pomyśl, jakie prawdziwe szczęście! Odchodzę zjednoczony z Jezusem przez Komunię świętą. W tej ostatniej mojej Komunii św. myślę o Tobie i ofiaruję ją za Ciebie i za siebie z tą nadzieją, że cała nasza rodzina bez wyjątku będzie szczęśliwa tam u Góry." Końcówka Jego listu brzmi: "Zawsze kochający Cię brat Jarosz. Dla wszystkich pozdrowienia i uściski". Po tych słowach, nigdy bym nie pomyślał, że autor za kilka minut zostanie ścięty. Nadzieja w nich płynąca, ukazuję nam wiarę w to, że za chwilę spotkają się z Bogiem w świecie, gdzie nie ma zła, a tylko miłość.
24 sierpnia 1942 roku o godzinie 20.30 nasi Błogosławieni, zostali ścięci na gilotynie, po uprzedniej spowiedzi i przyjęciu Komunii Świętej. Kapelan więzienia oblat o. Franciszek Bänsch, który towarzyszył im w ostatnich chwilach życia, napisał w notatce z tego dnia, że na śmierć odprowadził świętych.
W 1999 roku, podczas pielgrzymki Jana Pawła II do Polski, zostali beatyfikowani razem z innymi 103 męczennikami II wojny światowej.
Nie znałem ich wcześniej, teraz, wprost nie mogę się od nich oderwać. Ich miłość do Boga i bliźniego, ich wiara i gotowość na śmierć, powinna być dla nas przykładem, że trzeba zaufać Jezusowi, a gdy już to zrobimy, nic nie będzie straszne, nawet koniec ziemskiego żywota, będziemy się tylko cieszyć na spotkanie z naszym Zbawicielem…
W tym miejscu chciałbym podziękować wspólnocie „Królewskie Dzieci”!!!
Po pierwsze, za to, że dali mi poznać POZNAŃSKĄ PIĄTKĘ, po drugie, że pokazali jak można Ewangelizować ludzi. Gra aktorska, taniec i śpiew to świetne połączenie. Moje pokłony! Właśnie w taki sposób pokazaliście, że macie ogromny talent i wykorzystujecie go dając innym świadectwo miłości do Boga, pokazując życie Tych Pięciu Błogosławionych Młodzieńców! Wszystko na Chwałę Bożą!
Bardzo mnie ucieszyła wiadomość, że w wyniku sukcesu Ewangelizacyjnego (przyciągnął bardzo wiele ludzi- i starszych i młodszych), spektakl zostanie jeszcze raz wystawiony (21 kwietnia). W tym miejscu chciałbym Wam wszystkim polecić- idźcie, zobaczcie i oceńcie. Według mnie, jest to coś, wartego uwagi. Naprawdę warto, by "Królewskie Dzieci" przedstawiły Wam Czesława Jóźwiaka, Edwarda Kaźmierskiego, Franciszka Kęsego, Edwarda Klinika i Jarogniewa Wojciechowskiego.
Więcej informacji:
I’m in shock after shock, we don’t know what’s going on ??
takipçi satın al