[blocktext align=”center”] Przez jednego człowieka grzech wszedł na świat, a przez grzech śmierć, i w ten sposób śmierć przeszła na wszystkich ludzi, ponieważ wszyscy zgrzeszyli. Jeżeli bowiem przez przestępstwo jednego śmierć zakrólowała z powodu jego jednego, o ileż bardziej ci, którzy otrzymują obfitość łaski i daru sprawiedliwości, królować będą w życiu z powodu Jednego – Jezusa Chrystusa. A zatem, jak przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich ludzi wyrok potępiający, tak czyn sprawiedliwy Jednego sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie. Albowiem jak przez nieposłuszeństwo jednego człowieka wszyscy stali się grzesznikami, tak przez posłuszeństwo Jednego wszyscy staną się sprawiedliwymi. (Rz 5, 12.17-19) [/blocktext]
„A zatem, jak przestępstwo jednego sprowadziło na wszystkich ludzi wyrok potępiający, tak czyn sprawiedliwy Jednego sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie”. Tak pisze w jednym ze swoich listów święty Paweł. Zazwyczaj kiedy czytamy lub słyszymy te słowa w kościele skupiamy się na: przestępstwie, wyroku potępiającym, nieposłuszeństwie i grzechu „jednego człowieka”. Umyka naszej uwadze dalszy ciąg tego tekstu, który niesie ze sobą ogromną nadzieję. Nie zauważamy go albo przechodzimy obok niego obojętnie, być może dlatego, że ulegamy wpływowi kogoś, komu bardzo zależy na tym, abyśmy tego dalszego ciągu nie widzieli. Tak! Zły duch nie zostawia nas w spokoju nawet wtedy, kiedy czytamy Pismo Święte. Wcale nie musi czynić starań, abyśmy nie czytali Biblii. To, że ją czytamy nie jest dla niego największym niebezpieczeństwem. Jego przegrana zaczyna się wówczas, kiedy zaczynamy zastanawiać się i myśleć nad tym, co czytamy i jakie przesłanie wypływa dla nas z konkretnych słów, które Bóg nam mówi. Wtedy możemy przekonać się o miłości Boga, o tym, że Jemu naprawdę na nas zależy i wbrew temu, co stara się nam wmówić dziś świat, Jezus szaleje za nami i zasypuje nas swoim Miłosierdziem.
[blocktext align=”left”]…czyn sprawiedliwy Jednego sprowadza na wszystkich ludzi usprawiedliwienie dające życie. (Rz 5,18)[/blocktext]
Grzech jednego kontra miłość Jednego. Przy czym grzech wobec ogromu tej miłości jest zdechłym psem. Totalnie niczym. Zły duch nie jest dla Chrystusa żadnym rywalem. Stąd też św. Paweł z taką lekkością pisze nam o tym, że Jezus wszystko nam wybacza i daje prawdziwe życie. Nie namiastkę zadowolenia i radości, ale szczęście. Nie jednorazową pomoc, ale całodobową ochronę.
Jak On to robi? Bardzo prosto. To wszystko, co zrobił i nadal robi szatan z człowiekiem, i jak wobec tego postępuje Chrystus, można porównać do pewnej gry, w którą niegdyś bawiły się dzieci. Polegała ona na tym, że dzieciaki goniły się (coś na zasadzie zabawy w ganianego) i klepnięta osoba musiała opuścić plac gry oraz udać się w umówione wcześniej miejsce i tam czekać. Odpadała z gry. Radość z zabawy dla złapanej osoby kończyła się, ale pozostawała jeszcze nadzieja, że jeden z tych, którzy nadal są w grze, przechytrzą goniącego, wbiegną w miejsce, w którym znajdują się wcześniej złapani i klepnięciem w plecy zostaną wybawieni, dzięki czemu mogą powrócić do zabawy.
Jezus stając się człowiekiem „wszedł w tę grę”. Naszą grę. Co więcej okazał się w niej świetny! Wręcz mistrzowski! Jak to się przekłada na nasze życie? Bardzo prosto. Tym, który ciągle chce nas dopaść, unieruchomić, odebrać szczęście, „klepnąć” i wykluczyć z wartościowego życia jest zły duch. Swoją drogą bywa, że często nie bierzemy go na poważnie i pogrywamy sobie z nim…
Na całe szczęście Jezus poprzez swoje sakramenty, zwłaszcza poprzez spowiedź, wybija się ponad wszystkich „graczy”. Dlaczego? To banalnie proste – bo jest najlepszy. Nikt Go nie może dogonić. Zły duch wobec Niego jest bezradny. Złości się i tupie. Nawet jeśli kogoś uda mu się wykluczyć z gry, unieruchamiając człowieka grzechem, złym przyzwyczajeniem, nałogiem itp. Chrystus zaraz podbiega i jednym „klepnięciem miłości” wybawia! Mówi: „Wracasz do gry! Nie stój tu! Zły cię dopadł, zniewolił, ale Ja cię wybawiam! Wracasz! Gramy dalej!”.
Na tym właśnie polega chrześcijaństwo. Tu nie mówi się: „raz, dwa, trzy: za siebie”, bo sami nic nie jesteśmy w stanie zrobić. Beze mnie nic nie możecie uczynić – mówi Jezus. Chrześcijaństwo jest bliższe słowom: „wybawiony!”, „wybawiony!”, „i ten też wybawiony!”, które Jezus wypowiada nad każdym w sakramencie pokuty.
On po to się wcielił, po to umarł na krzyżu, po to zmartwychwstał. Spodobała się Bogu nasza gra. Nasze życie. Zasmucił się tylko, gdy zobaczył, że ciągle przegrywamy. Dołączył zatem do naszej drużyny i odtąd wszystko jest inne. Z Nim zaczęliśmy wygrywać. Nie umiem prościej wyjaśnić tego, na czym polega prawda, że Bóg nas zbawia. Codziennie.
Nie jest doktorem, ni wykładowcą. Współtwórca Facebook’owego i YouTube’owego projektu „serce i nerki”, współpracuje z Radiem Doxa. Prywatnie i publicznie – ksiądz diecezji opolskiej.
Ten artykuł mnie uskrzydlił :-). Bóg zapłać!