Odpowiedzialność to piękne słowo. Ale czy wiemy co ono znaczy? Czy wiemy kto i za co jest odpowiedzialny w dzisiejszym świecie? Tak łatwo składać na kogoś odpowiedzialność za coś, co wg nas powinien zrobić, powiedzieć, a może czego nie powinien zrobić czy powiedzieć ktoś inny…. Tak łatwo zinterpretować czyjeś zachowanie i przypisać odpowiedzialność komuś innemu.Tak łatwo wskazywać “ich” jako odpowiedzialnych za to jak żyję, co mi się przytrafia w życiu, w jakim kierunku podążam, jaki jestem. Tak łatwo wskazywać sąsiadów, nauczycieli, lekarzy…. rządzących, hierarchów kościoła…. Unię Europejską…. Boga, jako odpowiedzialnych za całe zło tego świata. Albo przynajmniej za to, którego doświadczam. Tak łatwo…..i szybko…. odnaleźć winnego i złożyć całą odpowiedzialność na niego…
Od jakiegoś czasu obserwuję zarówno wśród bliskich, ale szczególnie wśród możnych tego świata, także dziennikarzy, właśnie takie szerokie wyszukiwanie odpowiedzialności za to co się dzieje w konkretnej sytuacji pana czy pani X lub w Polsce. Wskazuje się odpowiedzialność zbiorową najczęściej mówiąc “oni”. Ta odpowiedzialność jest przypisywana globalnie rządzącym, kościołowi a nawet Bogu.
Ale… czy ktoś mnie zmusza, żeby tak czy inaczej się zachować? Czy muszę iść za tłumem? Czy zastanawiam się dokąd mnie to zaprowadzi? Czy zastanawiam się w imię jakich wartości podejmuje swoje działanie? Gdzie w tym wszystkim MOJA odpowiedzialność? Co zrobiłam, aby zapobiec nieszczęściu? Co zrobiłam, aby pomóc drugiemu nie pójść w kierunku, który uważam za zły? Czy zastanawiam się jak realizować w swoim życiu wartości, które głoszę? A może to tylko puste slogany? Nic nie znaczące słowa?
Korzystajmy ze swojej wolności, uczmy się wybierać czy coś zrobić, powiedzieć… a może nie. Ale najpierw odpowiednio siebie oraz osoby na które mamy wpływ kształtujmy w świetle przykazania miłości. Uczmy się brać odpowiedzialność za siebie i swoje czyny. Starajmy się, aby to co myślimy, to co mówimy i to co robimy było jednym…. zobiektywizowanym w świetle przykazania miłości… chociażby w tym jego minimalnym znaczeniu…. nie rób drugiemu, co tobie nie miłe…..