LOADING

Type to search

Łowca grzeszników

Magdalena Pawlica 30 marca 2015
Share

Rok 2019…

Mroczna wizja świata futurystycznego. Latające machiny, wszędobylskie neony, podróże międzygwiezdne. W tle słyszalna muzyka Vangelisa. Wszystko ma swoje miejsce – dostrzegamy różnych ludzi, roboty, wielkie maszyny i siejące zgrozę androidy. Jest jednak człowiek odpowiedzialny za ich eksterminację, do którego uciekają się jedynie wtajemniczeni.

Kim jest android? Jest to lepszy człowiek – silny, inteligentny, napakowany technologią. Zarazem jednak w ramach bezpieczeństwa pozbawiony jest długiego życia. Od czasu sprzeciwienia się społeczności ludzkiej jest pod stałą opresją.

Nie jest bez winy – ma na swoim koncie wiele zabójstw, kradzieży. Nikogo nie interesuje dlaczego to robi. Nikt nie chce, mieć z nim do czynienia – oprócz eksterminatora.

4734864724_e2e6c5dbf7_o

2000 lat wcześniej.

Uwięziony odszczepieniec, nazywający się Synem Bożym w końcu zostaje skazany na śmierć. Ku radości społeczności wspina się na cel swojego przyjścia. Wie, że śmierć jest blisko. Razem z nim idzie dwóch innych.

Oto widok ukazujący prawdziwą moc zbawiciela. Oto trzech wiszących rozpoczyna dyskusję, obrazującą cały przyszły świat.

Łk 23, 39-42

39 Jeden ze złoczyńców, których [tam] powieszono, urągał Mu: «Czy Ty nie jesteś Mesjaszem? Wybaw więc siebie i nas». 40 Lecz drugi, karcąc go, rzekł: «Ty nawet Boga się nie boisz, chociaż tę samą karę ponosisz? 41 My przecież – sprawiedliwie, odbieramy bowiem słuszną karę za nasze uczynki, ale On nic złego nie uczynił». 42 I dodał: «Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa».

Ile razy słyszymy głosy sceptyków: skoro Bóg istnieje to skąd zło? Czemu nie spada manna u głodujących? Czemu orszak anielski nie broni chrześcijan?

Zamilcz zły duchu? Czyż nie zasłużyliśmy na karę? Czyż zbawiciel nie powiedział, że jarzmo jego jest lekkie? Czyż ziemia nie jest uświęcona krwią męczenników?

Ostatnia gonitwa na dachu miasta. Ucieczka przed androidem – niczym nasza ucieczka przed grzechem który przecież jest silniejszy. Ciągłe obietnice lepszego życia, pokusa. Nie ma drogi ucieczki. Pojawia się strach. Grzech jest przecież o tyle potężniejszy, niczym mocarz wszechmocny…

«Jezu, wspomnij na mnie, gdy przyjdziesz do swego królestwa».

Grzech nagle staje się posłuszny. Przestaje nękać. Cofa się, powoli umiera. Dobry łotr, zwraca się do swego Boga i uzyskuje obietnicę zbawienia. Głęboko wierzę, że w oczach św. Dyzmy w tej chwili pojawiły się łzy. Po cichu, otworzyły się niebosa i spuściły rzęsisty deszcz. Tego dnia widziano cud większy, niż ten na górze Tabor. Oto ten który skazany był na śmierć, stał się pierwszym świętym.

Na dachu umiera android, który okazał się być bardziej ludzki niż wszyscy inni.

Osoba wyznaczona do wykonania egzekucji, dostrzega prawdziwe piękno ukryte za zbawieniem. Dochodzi do niej że:

Wszystkie wspomnienia które wyrosły w naszym życiu, wszystkie grzechy które nas plamią, wszystko to co inni o nas myślą – rozpływa się, przepada jak łzy na deszczu.

Poprzedni artykuł
Następny artykuł

1 Komentarzy

  1. Rafał Krysztofczyk 7 kwietnia 2015

    No, no, no, to się czyta!!!

    Odpowiedz

Leave a Reply