Kiedy przecinają się proste równoległe a czarne staje się białe

Każdy chyba przyzna, że co jak co, ale dystans do siebie to trzeba mieć, czyż nie? Ponoć świadczy o inteligencji, mądrości życiowej, poczuciu własnej wartości i Bóg jeden wie o czy jeszcze. Chyba wyjdę na hipstera, ale od dłuższego czasu wydawało mi się, że jak każde modne panaceum pojawiające się od zawsze na kartach historii i to powinno trafić rychło na śmietnik nauczycielki życia. Jednak ostatnio byłem świadkiem rozmowy, która uświadomiła mi, że nie warto wylewać dziecka z kąpielą.

Pewnie wyjdę na księdza Natanka i starego zrzędę, ale według mnie dość skrajnym przykładem ślepego zachwytu ludzi, którzy niemalże przeżywają ekstazę, gdy natrafią na przejawy dystansu do siebie, jest zachwyt rzekomą wypowiedzią, która miała paść z ust Sashy Grey, o następującej treści: „Nagie zdjęcia celebrytów są kradzione, powinnam skasować swoje zanim wyciekną do Internetu. Chociaż nie, czekaj….”. Na szczęście „aktorka” okazała się mieć (tym razem) większy mózg niż dystans do siebie i owe słowa nie padły. Co nie zmienia faktu, że gdyby zaprosić do podobnego talk show Mariusza Trynkiewicza, który dowcipkowałby o tym, że przyjechał do studia swoim ulubionym samochodem – maluchem – i gdy policja chciała mu wlepić mandat za niezapięte pasy, to  rżnął głupa, że ma nietypowe, prawie niewidoczne pasy. I, ku uciesze zgromadzonej na widowni gawiedzi, wręczyłby prowadzącemu w prezencie Grzesia i Pawełka z Kubisiem do popicia. Na co padłaby riposta Still a Better Love Story than Twilight.

Można zapytać o to co wszystko to ma wspólnego z wiarą. Poza utratą poczucia dobrego smaku patrzenie na świat ze zbyt dużego dystansu, jak wynika z moich obserwacji, prowadzi również do niepoważnego traktowania wiary – jako „just a silly business”. Z tą jałmużną, miłością do bliźniego, przeprowadzaniem staruszek przez przejście dla pieszych lepiej obchodzić się ostrożnie. Z przymrużeniem oka. O prezerwatywach już nie wspominając. Jak wspomniał p. Terlikowski, zakonnice prowadzące jedno z bardzo ważnych sanktuariów maryjnych (i nie w centralnej Polsce tylko na Podkarpaciu) opowiadają, że głównym problemem jaki mają po 15 sierpnia (czyli po głównym święcie w tamtym sanktuarium) jest to, że muszą wyzbierać z pola prezerwatywy, żeby krowy ich nie zeżarły i żeby nie zdechły. A odpowiedni strój na Mszę? Nie ma się co wygłupiać. Najlepiej w ogóle „let’s put this silly business behind us”. Zrzućmy z siebie ten kokon. Zostanie z nas motyl. Szkoda tylko, że pierdzący i śmierdzący.

Jednak что делать? Nic nie jest równie bogatym źródłem anegdot jak podróż pociągiem. Nie dawno miałem przyjemność przebywać na trasie Katowice-Wrocław w przedziale z dwiema postępowymi psycholożkami-feministkami. Plotkowały o klientach. I w pewnym momencie jedna z nich, zapominając chyba że przedział nie jest pusty, podzieliła się z drugą taką o to refleksją: „Wiesz, Halina, z tym wychowaniem bezstresowym to trzeba jednak z dystansem. Miałam taką młodą klientkę z małym dzieckiem. Bachor okropny. Wszedł do gabinetu z ironicznym uśmiechem popiskując a mamusia kłamie, a mamusia kłamie, a mamusia kłamie. Okazało się, że Patryk wybił dla zabawy ogromne okno w mieszkaniu. A mamusia nic nie powiedziała mężowi. A mamusia kłamie, a mamusia kłamie, a mamusia kłamie. Kiedy spytałam dlaczego, usłyszałam, że Mariusz by sprał malca na kwaśne jabłko. I w końcu! W końcu! Najwyższy czas! Tak jej odpowiedziałam”. Cóż, wydaje się, że należy po prostu trzymać się zdrowego rozsądku.

idzie_koniec_swiata_ale_beda_lagi