Cisza… Zawsze kiedy przekraczam próg kościoła ogarnia mnie ta przejmująca cisza.
Nie jest to ten rodzaj bolesnej ciszy która niszczy relacje międzyludzkie, nie jest to też ten rodzaj ciszy który następuje po burzy. Jest to cisza która zaprasza do obcowania z największą świętością.
Siadam w ławce… moje oczy wędrują w stronę tabernakulum i wiecznej lampki ma ona symbolizować serce nieustannie czujne i gotowe na przyjście tego który mówi o sobie Jestem Który Jestem…
Kilka minut przed rozpoczęciem eucharystii kościół zapełnia się ludźmi. Do Jezusa przychodzą całe rodziny, ludzie samotni, dzieci, młodzież, dorośli… Przychodzą by prosić, dziękować, przepraszać, a czasem by po prostu być z Jezusem.
Uświadamiam sobie, że misterium które za chwilkę się tu dokona przerasta moje zmysły, mój rozum, moją ludzką naturę, przerasta mnie ale też pociąga. Eucharystia jest zapowiedzią uczty niebieskiej, tej uczty na którą wszyscy zmierzamy…
Słyszę dzwonki, z zakrystii wychodzi ksiądz wraz ze służbą liturgiczną, po stopniach wchodzi na ołtarz, dokonuje się wówczas akt niezwykle intymnego spotkania. Mistrza z uczniem… pocałunek.
Wszystko rozpoczyna się w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego. Następuje wyznanie grzechów podczas spowiedzi powszechnej, zanim wejdę w tę tajemnicę pragnę oczyścić swoje serce na przyjście Jezusa. Rozbrzmiewa hymn uwielbienia, całe niebo wraz z ziemią wychwala stwórcę świata.
Liturgia słowa, Bóg poprzez słowo kierowane do mnie wskazuje mi drogę, wyprzedza moje oczekiwania i daje mi wskazówki na to jak mam żyć po wyjściu z tego miejsca. Daje mi potwierdzenie że to w Nim jest zawarta moja przeszłość, teraźniejszość i przyszłość.
Wyznanie wiary i modlitwa powszechna są dla mnie swoistym wspólnotowym potwierdzeniem nierozerwalnej więzi kościoła z Bogiem. Potwierdzamy swoją wiarę w zmartwychwstanie Jezusa, obcowanie świętych i obecność Ducha Świętego pośród nas. Modlimy się zanosząc nasze prośby, zmartwienia, dziękczynienie. Ufamy że Bóg w swojej nieskończonej miłości do nas wysłucha naszych błagań.
Procesja z darami to moment w którym przygotowuję swój dar ofiarny dla Jezusa, składam go wraz z chlebem i winem na ołtarzu. Często myślę nad tym co ja mogę ofiarować Jezusowi. Wszystko co mam jest przecież z Jego ręki… Jezus jednak przyjmuje mój trud nauki, trud pracy ojca który dba jak może o swoją rodzinę, trud wychowania matki, szczęście zakochanych, radość dziecka. Przyjmuje to wszystko i przemienia.
Ksiądz modli się w imieniu zgromadzonej wspólnoty by ofiara która zostanie złożona na ołtarzu była miła Bogu. Na tym ołtarzu za chwilkę wydarzy się cud. Chleb zamieni się w ciało a wino w krew mojego Zbawiciela. On dla MNIE pokonał śmierć, umarł na krzyżu, zmartwychwstał. Wiem że wobec tej tajemnicy mogę tylko milczeć. Tak więc milczę, i słucham słów które Jezus wypowiedział do swoich apostołów podczas ostatniej wieczerzy.
Kapłan teraz oddaje Bogu to co przynieśliśmy ze sobą, wszystkie nasze intencje. Pamięta o Ojcu Świętym, o biskupach i prezbiterach. Prosi o życie wieczne dla zmarłych, wzywa wstawiennictwa świętych. Następuje uwielbienie Trójcy Świętej.
Ojcze nasz – modlitwa, która tak pięknie pokazuje jak Bóg jest blisko nas. Jest to także nasze potwierdzenie wiary w Boga, prośba o obronę przed szatanem, pokusą. Dziecięca ufność.
Przekazujemy sobie znam pokoju: ” Jeśli więc przyniesiesz dar swój przed ołtarz i tam wspomnisz, że brat twój ma coś przeciw tobie, zostaw tam dar swój przez ołtarzem, a najpierw idź i pojednaj się z bratem swoim! Potem przyjdź i dar swój ofiaruj!”
Następuje najważniejsze spotkanie tego dnia, Jezus przychodzi do mojego serca, do serc swoich wiernych. Przyznaję się jak Setnik z Kafarnaum że nie jestem godny obcowania z Bogiem, Jezus widząc tak wielką pokorę natychmiast na nią odpowiada miłością. Pan przychodzi do mojego serca, rozmawiam z nim, mówię o tym co mnie boli, co mnie cieszy… mówię że Go kocham.
Ksiądz dziękuje Bogu za dar eucharystii, prosi by przyjęcie Ciała Chrystusowego przemieniało nasze wnętrza i uświęcało nasze życie.
Otrzymujemy błogosławieństwo tak jak apostołowie gdy Jezus posyła ich by głosili Dobrą Nowinę. Idźcie i głoście miłość, pokój, odpuszczenie grzechów…
W jednej z przypowieści Jezus mówi o Gospodarzu który zaprasza na ucztę. Okazuje się jednak że człowiek potrafi znaleźć bardzo wiele wymówek by na tę ucztę nie przyjść. Pomyśl jakie znaczenia mają troski doczesne którymi się zasłaniasz wobec wieczności, wobec Nieba. Odpowiedz na zaproszenie Gospodarza! Nie zwlekaj! Przyodziej się w szatę godną uczty na którą idziesz. A gdy już pożywisz się słowem i ciałem Boga idź i głoś że Jezus jest Panem!
Joanna Tomczak
Jestem Asia, mam 18 lat . Pochodzę z województwa kujawsko-pomorskiego. Bardzo długo zastanawiałam się w jaki sposób mogła bym świadczyć o Jezusie wśród ludzi młodych, moich rówieśników. Mam nadzieję że swoim doświadczeniem Ewangelii w życiu codziennym poprzez zamieszczane na blogu teksty zachęcę ludzi młodych do relacji z Jezusem, że umocnię ich wiarę i wskażę ten ”dobry kierunek”.
Niech Bóg prowadzi!