W obecnych czasach wielu ludzi mówi źle o osobach duchownych. Uważa się, że wszystko robią tylko dla pieniędzy i innych korzyści (głównie materialnych). Ja wiem ile im zawdzięczam. Gdyby nie oni nie miałabym tak żywej więzi z Jezusem. Nie udzielanoby mi (i nie tylko) żadnich sakramentów świętych. Ale ilu z nas pamięta o tym? Ilu powie jakieś słowo w ich obronie?
A jednak da się! Ostatnio po Mszy Świętej odprawianej w intencji zmarłych z rodziny (więc w kościele było niewiele osób), po powrocie z cmentarza kapłan zaprosił nas na herbatę. Z powodu odwiecznego braku czasu odmówiliśmy, ale po powrocie do domu zaczęła się rozmowa na temat duchownych. Najpierw o proboszczu, a później o wielu innych, czasami spotkanych tylko raz, przelotnie, a także o znanych przez lata. Jeden z nich wypatrzył w tłumie pewną osobę, którą widzial po raz pierwszy na oczy i powiedział jej, że chce ją widzieć jutro na spotkaniu oazowym, innym razem kolejny kapłan wygłosił takie kazanie, że po raz pierwszy poczuła głębie Wielkiejnocy…..
Wiem, nie wszyscy duchowni są idealni, ale pamiętajmy, że tak jak my, są tylko ludźmi i zdarza im się popełniać błędy. Niezależnie od tego – zawsze należy im się szacunek.
Licealistka, osoba wierząca i praktykująca (chociaż obecnie nie jest to oczywiste połączenie. Mam bzika na punkcie wiary i muzyki :) Mam świadomość tego, że współcześnie bycie Chrześcijaninem nie zawsze jst pozytywnie odbierane, ale… nie potrafię i nie chcę żyć inaczej!