Wczoraj (10.08) na Twitterze wywiązała się bardzo ciekawa dyskusja zainicjowana przez Pana Eryka Mistewicza. Panu Erykowi zamarzył się pierwszy reportaż pielgrzymkowy w formie Live Tweet. Natychmiast po tym poście rozgorzała dyskusja. Głos zabierali między innymi rzecznik Konferencji Episkopatu Polski ks. Józef Kloch czy rzecznik prasowy Archidiecezji Warszawskiej ks. Przemysław Śliwiński.
Padały różne argumenty, jedni byli jak najbardziej za tego typu relacjami, inni wyrażali swój sceptycyzm wobec tego pomysłu. W tym wpisie chcę wyrazić swoje zdanie na ten temat.
Po pierwsze – na pielgrzymce jak do tej pory byłem tylko 2 razy, z czego ostatni raz bodajże w roku 2008. I nie podobało mi się. Nie przeżyłem rekolekcji, nie przeżyłem nic. Brakowało według mnie ciszy, spokoju, refleksji. W grupie, z którą byłem panowała wieczna impreza. Również wśród ludzi, z którymi szedłem nie dostrzegłem chęci modlitwy. Większość szła „bo jest fajnie.” Wydaje mi się, że nie o to chodzi w pielgrzymowaniu. Byłem tak zniechęcony, że postanowiłem więcej nie iść. Dowiedziałem się jednak
o istniejącej u krakowskich dominikanów Grupie Pokutnej, która idzie w całkowitym milczeniu. Na początku mnie to jakoś średnio ruszało, ale właśnie pod wpływem regularnych i bardzo dobrych relacji na Facebooku czy Twitterze odczuwam niesamowitą chęć, by za rok z tą właśnie grupą pójść do Częstochowy. Jest to mój pierwszy argument za relacjami Live Tweet z pielgrzymki – dobrą relacją można wiele osób zachęcić do wspólnej drogi.
Tylko właśnie – dobrą relacją. Jeśli mamy wrzucać informację, że „przechodzimy właśnie koło budynku Szkoły Podstawowej nr 3
i śpiewamy piosenkę X” to darujmy sobie tego typu posty. Jestem za tym, żeby wrzucić do sieci 4-5 zdjęć, jakąś główną myśl dnia, pozdrowienia, zapewnienia o modlitwie. Świetne relacje tego typu na TT w tym roku można było oglądać na profilach Langusta na palmie czy Radio Fara. Parę zdjęć, nawet w formie sklejki, 2-3 zdania o tym, co się dzieje – za takimi relacjami podpisuję się rękami
i nogami.
Oczywiste jest, że śledzenie relacji Live Tweet nie zastąpi realnego uczestnictwa w pielgrzymce! Taka relacja miałaby moim zdaniem być promocyjno-zachęcająca. Jej celem byłoby pokazanie tego, co się dzieje, gdzie jesteśmy, zapewnienie o modlitwie. Musimy nauczyć się dobrze wykorzystywać nowe media. One nie są złe, to od naszych intencji zależy, co przekazujemy. Media są tylko narzędziem, które pomaga nam dotrzeć do mas, do tych, którzy może mają wątpliwości, zastanawiają się, czy pójść. Poza tym nie zapominajmy, że odbiorcami naszych komunikatów bardzo często są ludzie młodzi! Robiąc dobrą relację możemy niejednego młodego zbuntowanego do Kościoła przyciągnąć, pokazać, że Kościół, księża to nie jakaś zacofana umysłowo banda.
A jakie jest Wasze zdanie w kwestii Live Tweet z pielgrzymki na Jasną Górę? Chętnie poznam Wasze opinie, piszcie w komentarzach.
Student dziennikarstwa i komunikacji społecznej na KUL, pasjonat literatury, tworzę różne grafiki :)
asdsadsadas
sadsadasdsadsd
takipçi satın al
escort