LOADING

Type to search

Bóg ma Zespół Downa

Magdalena Pawlica 4 grudnia 2017
Share

 

Podczas badań prenatalnych lub świeżo po porodzie: „Pani dziecko ma oznaki Trisomii 21, czyli Zespołu Downa”, to jedna z gorszych rzeczy jakie można usłyszeć… Tak by się mogło wydawać…ale czy na pewno?!

Bo od tej chwili wszystko będzie inaczej. Wchodzisz (a raczej jesteś wepchnięty) w inny świat, inne patrzenie, inne poznawanie, inne wszystko. I Twoje dziecko – też. Jest inne.

I wydawałoby się, że to przekleństwo. Ta choroba, ta inność.

Dlaczego ja? Dlaczego moje dziecko? Otóż dlatego, że Bóg też, jest INNY!

Bóg jest święty. Po grecku święty to inny! (mówi o. Adam Szustak w jednej ze swoich konferencji).

Czy teraz już wiesz, dlaczego Ty? I Twoje dziecko?! Do czego zostaliście zaproszeni…?

Jezus też miał inne geny – te ludzkie i te boskie. I też wydawałoby się, że się jakoś „źle” poukładały, skoro na drodze krzyżowej nie korzystał z tych boskich, tylko z tych ludzkich, którymi ciężej poznawał rzeczywistość. Jezusa królestwo było nie z tego świata, oczekiwano innego króla, mesjasza, a dostali innego.

I Ty też, dziecka innego się spodziewałaś/eś. A ono jest nie inne lecz INNE.

I teraz Ty musisz nauczyć się z nim obchodzić, tak jak Maryja…też uczyła się Jezusa- innego niż wszystkie dzieci, innego Syna Bożego niż można było się spodziewać, innej drogi życiowej dla Niego.

Jezus wziął na siebie ten dodatkowy chromosom. Ty nim jesteś. Ty jesteś tym 21 chromosomem. Wszystko po to, żebyś mógł żyć. Żebyś był z Nim połączony tak, że to Jego i jedno Ciało. I przez te geny inaczej wygląda. Jego zmasakrowana twarz na drodze krzyżowej nie przypominała już zwykłej twarzy. Ale Jemu to nie przeszkadzało – był szczęśliwy. Wiedział po co i dla kogo to robi.

I Twoje dziecko też jest szczęśliwe- bo jest inne. Bo żyje. Bo gdyby nie te geny, to nie byłby to już on/ona. Nie byłby taki jaki jest.

Cudowne jest to, że Twoje dziecko jest inne w ten Jezusowy sposób. Bardzo wiele ich łączy.

Ja, gdy się po porodzie dowiedziałam, że mój syn jest inny postanowiłam, że nie będę patrzyła i trzymała na rękach „choroby”, ale MOJE DZIECKO. To MÓJ SYN. Mój UMIŁOWANY. I kilka dni później, w nocy, gdy trzymałam go na rękach i piersią karmiłam, on otworzył swoje oczka, spojrzał na mnie i w sercu usłyszałam: „Mamo, to JA JESTEM”.

 

Tags:

You Might also Like

4 Komentarzy

  1. wcodziennosci 19 grudnia 2017

    Ciekawe ujęcie. Super.

    Odpowiedz
    1. PatrycjaPawlukowska 22 grudnia 2017

      Dziękuję :)

  2. Mikołaj 4 grudnia 2017

    Dla mnie jeden z najlepszych tekstów o niepełnosprawności jakie czytałem. Wielkie dzięki za ten wpis…

    Odpowiedz
    1. PatrycjaPawlukowska 22 grudnia 2017

      Dziękuję :)

Leave a Reply