LOADING

Type to search

Share

prezbiteriumstan przed remontem

podstawowe_1.JPGobecny stan – po remoncie.

” KTO DOSTRZEGA BOŻĄ ISKRĘ, KTÓRĄ JEST POWOŁANIE ARTYSTYCZNE – POETY, PISARZA,MALARZA,RZEŹBIARZA, ARCHITEKTA, MUZYKA, AKTORA…ODKRYWA ZARAZEM PEWNA POWINNOŚĆ: NIE MOŻNA ZMARNOWAĆ TEGO TALENTU, ALE TRZEBA GO ROZWIJAĆ, AŻEBY NIM SŁUŻYĆ BLIŹNIEMU I CAŁEJ LUDZKOŚCI” (św. Jan Paweł II ” List do artystów” )

Mieszkam w Poznaniu, mieście know how tętniącym życiem kulturalnym, w którym ofert wielce zajmujących jest cała masa. Teatry ( między innymi kultowy już Teatr Ósmego Dnia, czy festiwal Malta), Filharmonia,kluby z repertuarem również dla absolutnie alternatywnego odbiorcy, znana wszystkim piękna sala UAM, która większości Polakom kojarzy się miło z kabaretem TEY, ale i teraz zapełniająca się tłumnie melomanami w każdym wieku.
Wszystko to i więcej można znaleźć w miesięczniku” IKS” informującym dokładnie co w kulturze miasta piszczy.

Ja jednak chcę opowiedzieć o miejscu mało komu znanym, z wielką szkodą i dla tego miejsca właśnie i dla potencjalnych jego entuzjastów.

Oto poznańskie Krzesiny – parafia pw. Matki Bożej Królowej Korony Polskiej, miejsce do którego trafiają głównie rowerzyści poszukujący F16 na wojskowym lotnisku lub ci, którzy wiedzeni zaczerpniętą gdzieś informacją o niezwykłym kościele – chcą go zobaczyć. Jedni i drudzy zatrzymują się zadziwieni.To ” kościółek w stylu norweskim” ( nie zdrabniam – bo lubię, to po prostu oficjalna nazwa tego typu budowli), jeden z dwóch w Polsce. Pierwszy to Stavekirke( określenie norweskie) Wang w Karpaczu Górnym, który zna lwia cześć rodaków, drugi to własnie nasza świątynia. Mówię „nasza”, bo jestem parafianka tejże. To prawdziwa perła wśród drewnianych obiektów kultu religijnego na terenie Wielkopolski. Powstała jako zbór ewangelicki w 1912 roku. W 1945 przekazano ją ludności katolickiej. Parafia została erygowana w 1958, ale do konsekracji doprowadził dopiero nowy proboszcz, w stuletnią rocznicę powstania budowli, w 2012 roku. Prócz krwawej historii – tzw ” nocy krzesińskiej” – kiedy to faszyści zmasakrowali tamtejszą polską ludność, świątynia była głównie świadkiem ” zwykłego życia” w czasach komunizmu i nowej demokracji. Wszystkie te lata niestety sukcesywnie „oklejały” tę piękną architekturę w jakże powszechny ludyczny kicz. Do tego źle prowadzone prace konserwacyjne doprowadziły do stanu grożącego zawaleniem budowli.

I nagle…stał się cud! Proboszcz o otwartym umyśle, niebagatelnym wyczuciu estetycznym i prawdziwym darze przekonywania, zebrał ludzi , którzy zmotywowani jak nigdy dotąd, wykonali pracę, której byłam świadkiem i uczestniczką, a mimo to, post factum, nie mogę uwierzyć, że taki karkołomny projekt się powiódł!

Długie przygotowania merytoryczne, analiza choćby ” Ducha Liturgii” Kard. Ratzingera( późniejszego Papieża Benedykta XVI) , dzieł ojców Soboru Watykańskiego II i wielu bogatych w bezcenna wiedzę źródeł. Powrót do korzeni wczesnego chrześcijaństwa. Zastanowienie się nad tym – jak po prostu nie przeszkadzać formą w modlitwie… A potem przyobleczenie tej wiedzy i przemyśleń w wysmakowaną prostotę stworzoną przez architekta oddanego całym sercem sprawie. Masa działań wspólnoty, która wyraźnie cieszyła się budowaniem. Ten zryw, zaprojektowany wbrew pozorom ( wszystko działo się zaledwie 2 lata) w najmniejszym detalu – dał wspaniały owoc! Miejsce, w którym ludzie chętnie znajdują skupienie, które z roku na rok coraz bardziej zapełnia się wiernymi, ale które także dba o arcyciekawe wydarzenia kulturalne ( wspaniałe koncerty, odczyty poezji, przedstawienia teatralne).

Wszystko to doceniono złotym medalem na międzynarodowych targach Sacroexpo w Kielcach. Nie zapomnę wzruszenia, kiedy Kard. Kazimierz Nycz mówił o naszym dziele jak o przykładzie do naśladowania, dobrym wzorze walki Kościoła z grzechem cepeliady i bibelotów. Nawoływał do opamiętania się przed tworzeniem z świątyń jarmarków ” cudowności”. Sama niestety niedawno na wschodzie Polski widziałam kościół, który bardziej przypominał miejsce pogańskiego kultu. Wszystko w porożach, obrazach ze scenami polowań i ten nieszczęsny amorek z różowymi policzkami i niepokojąco błękitnymi źrenicami, radośnie podtrzymujący na swych pulchnych ramionach – chrzcielnicę. Widok tyleż komiczny co żenujący. Pośród tego eklektycznego szumu informacyjnego , nie można było dostrzec istoty, czyli Tabernakulum – sprytnie przyozdobionego ” korzonkami” , Stołu Pańskiego zastawionego kolejnymi formami nie do powtórzenia – które stanowić miały chyba świeczniki. Kapłan z trudem ” wcisnął” się pomiędzy te śliczności , a i tak zdziwiona byłam, że w czapie Wikingów nie wystąpił.

Kościół powinien używać sztuki mądrze , by móc dzięki niej pokazywać – jak mawiał św.Jan Paweł II” …to co niewidzialne, przez to co widzialne.”

Warto zajrzeć do parafii krzesińskiej, pomodlić się, wgłębić w historię tego miejsca i uwierzyć,że wiara góry przenosi i z łaską Ducha Świętego wszystko jest możliwe! Przyda się taka wycieczka wszystkim, ale w szczególności młodym adeptom architektury, sztuki i teologii. Uczyć się trzeba bowiem sięgając po najlepsze wzorce.

Zapraszam serdecznie ( www.parafia.krzesiny.com.pl) – to naprawdę warto zobaczyć :)

Magda Kuczma

images
DSC_0258
DSC_0262

Tags:
Następny artykuł

Leave a Reply