Opowiem Państwu bajkę.
Pewna owca wpadła gospodarzowi w dół. Ten, nie mając ochoty ją wyciągnąć wpadł na pomysł, że zasypie ją żywcem. Zawołał też swoich kolegów, sąsiadów, takich sam jak on, wzięli łopaty i zaczęli sypać. Owca zorientowała się, że jest źle, więc zaczęła głośno płakać i beczeć. Po paru minutach doszła jednak do wniosku, że to nic nie daje. Oni nie ustają. Wpadła więc na pomysł, że będzie strzepywać z siebie ziemię z każdą łopatą i stawiać krok na usypywanej ziemi. Po paru chwilach wyskoczyła z dołka i uciekła. Ta bajka dobrze obrazuje, jak można poradzić sobie ze złymi sytuacjami i ludźmi, którzy nas krzywdzą, ponieważ podjęli decyzję nieuczciwego życia.
Niemoralność, według sjp.pwn.pl to postępowanie niezgodne z wartościami, normami postępowania uznanymi w społeczeństwie za dobre i właściwe, są to jednostki, grupy, postępujące wbrew tym zasadom . Jest związana ze złym, krzywdzącym zachowaniem, nieakceptowanym zbiorowo. Sprzeciwieniem się dobru poprzez wady i decyzje, które świadomie podjęte wpływają negatywnie na innych.
Niemoralne postępowanie jest obecne odkąd istnieje człowiek i niestety pewnie będzie, dopóki będzie istniał świat. Jednak skąd u ludzi taka postawa, skoro narażają siebie na równie negatywną opinię? Odpowiedzi może być wiele. Egoistyczna postawa jest znana każdemu, jednak podwójne standardy wynikają z systematycznego zakłamywania siebie i innych, a zwłaszcza innych. Rozbieżność pomiędzy tym kim się jest a obrazem jaki się tworzy jest proporcjonalna do oszustw i manipulacji.
Ludzie najczęściej chcą być uznawani, szanowani przez społeczeństwo, problem powstaje gdy wiele trzeba ukryć. Tworzy się rozdwojenie jaźni, nakładanie masek i granie ról. Które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, są atrapą, kartonową osobowością. Nie muszę tłumaczyć, że im więcej złych wyborów tym grubszy karton i głębszy strach przed zdemaskowaniem. Źródłem niemoralności jest zazwyczaj żądza – pieniędzy, seksu, władzy (wpisać dowolnie) i nienawiść za rzekome krzywdy, ponieważ zło w człowieku kieruje się i szuka powodów do zemsty. Żądza niestety rośnie, traci się panowanie nad sobą, ponieważ człowiek wybierając zło i kłamstwo przechodzi na stronę szatana. I jak powiedział jeden z moich uczniów: tutaj już ogon merda psem.
Bo do zła biegną ich nogi,
pędzą, aby rozlać krew (Prz 1,16)
Jak chronić papierową wersję? Trzeba poszukać wad u innych, najlepiej wielu o i niezwykłym kalibrze, przedstawiać je tak jak pod największą lupą na świecie. Jeśli wady są małe trzeba wymyślić. To gra w plotki, oczernianie, wulgarne zachowania i słowa, iluzja nieograniczonej kontroli. Wyśmiewanie innych nie sprawi, że będą mniejsi. To fatamorgana własnego, zakłamanego wnętrza.
Nienawiść nadal ma się dobrze, niszczenie innych wydaje się najłatwiejsze. Zakłamanie jest nieustannym sprawdzaniem, czy „racja” jest nadal po stronie nagannie postępującego. Niestety. Jest to ciężka harówka i głęboki stres. Nie można ciągle sprawdzać i kontrolować co ludzie myślą, czy robią. Jednak strach i obawa przed demaskacją jest diaboliczna, powoduje obsesyjne myśli, złość, potrzeba poniżenia, by poczuć się lepiej. Na jakieś trzy minuty.
Nie da się także narzucić całkowicie swojego punktu widzenia. Normalność, dojrzałość polega na własnym tworzeniu opinii. No chyba, że ktoś jest zmanipulowany i służalczy.
Taka patologia w społeczeństwie i choroba dwulicowości jest dziś dość powszechna, wydaje się bowiem, że tego typu postępowanie jest łatwiejsze niż prawda i wymaganie od siebie choć kropli przyzwoitości. Łatwa decyzja takiego wyboru scenariusza życiowego skutkuje wieloma trudnymi i stresogennymi sytuacjami. Nie ma tu dobrych wieści. Niemoralność poniża, ponieważ ośmiesza. Na nic się zda mistyfikacja i szalbierstwo. Hipokryzja i strzeżone obszary tabu są widoczne dla innych, choćby nie wiem jak się starać. Ludzie ogółem myślą racjonalnie i potrafią z kilku danych wyciągnąć wniosek. Choćby nie wiem jak wysokie były mury teatru osobowości.
Podobnie ma się z relatywizmem moralnym, czyli postępowaniem jak mi się podoba w zależności, czy się opłaca. Interesowność od zarania dziejów jest nadal w cenie. Jednak opłata jest. Tylko ukryta. To rezygnacja z własnego honoru i zdania. Rzucenie się w nieprzewidywane decyzje innych.
Przewrotność jest nieodzowną cechą niemoralnego postępowania. Jeśli ktoś Kalemu zabrać krowę, to złodziej. Ale jeśli Kali ukraść komuś krowę, to głodny… Usprawiedliwianie siebie jest wpisane w naturę człowieka. Jednak nie można krzywdzić i tłumaczyć tego jako dobra, czy wyjaśniać sytuacją. To ułudny sposób na dystansowanie się od zła, jednak tym samym daje pozwolenie na potępianie go u innych. I tutaj leży problem. Uzasadnia się swoje postępowanie okolicznościami, zasłania i zakłamuje własne świadome grzechy czy wprost zło i natychmiastowo atakuje ludzi, ponieważ rodzi się potrzeba przeniesienia potępienia na innych. Im większe postępki lub przestępstwa, tym większe oczernianie i niszczenie. Oraz brak refleksji i przyznania się przed sobą o tworzeniu życia, które jest przesiąknięte nienawiścią z życzeniem nawet śmierci tym, którzy wprost poczuli się zgorszeni: „Ten, kto czuł pokusę, by zgrzeszyć, albo już to zrobił, tym bardziej potępia to zachowanie u innych” .
Według Jonathana Haidta, psychologa społecznego, jesteśmy wyposażeni w intuicję moralną, która reaguje natychmiast w sytuacji przekroczenia granic. Potrafimy być wrażliwi na cudze cierpienie i pomagać, troszczyć się o słabszych, unikać oszustów i pragnąć sprawiedliwości, tworzyć relacje i jednoczyć się ludźmi w rozmaitych relacjach, szanować innych. Najprościej mówiąc, potrafimy odróżniać dobro od zła.
Skąd wiec zło? Odpowiedź jest prosta, przyzwyczajamy się do przekraczania granic, kłamstewek, udawania, tworzenia ról. Im więcej tych granic się przekracza, zmniejsza się empatia i wrażliwość na drugiego. Co może doprowadzić do nic nieczucia a nawet psychopatycznych postępowań zwłaszcza po wielu latach ćwiczeń. Co sumuje pogardą, i chęcią zniszczenia tych, którzy mają cokolwiek do zarzucenia w kwestii moralności. Taki człowiek nie jest zdolny do przebaczania, ponieważ jego myślenie opiera się na „zbieraniu” dowodów” przeciwko innym i poczuciu ciągłej, obsesyjnej wręcz obrony siebie: „Z wnętrza bowiem, z serca ludzkiego pochodzą złe myśli, nierząd, kradzieże, zabójstwa, cudzołóstwa, chciwość, przewrotność, podstęp, wyuzdanie, zazdrość, obelgi, pycha, głupota. Całe to zło z wnętrza pochodzi i czyni człowieka nieczystym” . Tu nie ma ludzi szczęśliwych, epatujących radością. Ciągle niezadowoleni, narzekający, widzący okiem sokoła wady u innych, nigdy u siebie. To bardzo nieszczęśliwi ludzie, którzy niestety nie potrafią przyznać, że marnują sobie życie.
Bóg przebywa substancjonalnie w każdym człowieku.
W dodatku czy się to komu podoba czy nie. Stąd nasza intuicyjna możliwość ocenienia samego siebie po każdej decyzji. Wszak doskonale wiemy, co robimy, potrafimy to moralnie ocenić. Czasami, przysłowiowo, strzelamy we własną stopę. Dlaczego? Wyrzut sumienia, poruszenie wewnętrzne przy negatywnym wyborze najpierw uderza w nas samych, ponieważ oddalamy się od dobra. Stajemy nieczuli. Obojętni. Dalecy od przynajmniej przyzwoitych czy uczciwych zachowań. Złe postępowanie powoduje śmierć duchową, skupienie człowieka na zewnętrznym tylko świecie, ponieważ od tego momentu traci spokój ducha i musi napełnić się źle pojętą przyjemnością, która może zaprowadzić do hedonistycznych zachowań.
Bóg przebywa w człowieku na trzy sposoby: w stanie łaski uświęcającej, kiedy prowadzi do świętości, zbawienia; bez tej łaski, gdy jest się w grzechu ciężkim oraz wyparty przez człowieka, najczęściej agresywnie atakującego wiarę ateistę. Nastaje wewnętrzna ciemność. Traci się poczucie wstydu i rodzi się zamęt w umyśle, które ma odwrócony porządek myślenia. To tylko początek. Odchodzenie od siebie i zanurzanie się w złości staje się męką i nędzą dla każdego człowieka, który zamiast się rozwijać, musi ukrywać prawdę o sobie i codziennie staczać walkę z wiatrakami z całym światem. Która w dodatku jest od początku skazana na przegraną. Dlatego ludzie często zakładają towarzystwa własnej aprobaty, aby chronić się nawzajem. Lojalność w złu daje iluzję siły, poparcia. Tworzy absurdalne intrygi i knowania. Kolejna atrapa ochronna. W ten sposób można latami uwsteczniać się wewnętrznie, mając obok siebie solidarnych. Ewangelia nazywa to ślepotą: „To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadną” . Albo nagością „Chlubisz się tym, że jesteś bogaty, że nadal się wzbogacasz, że nie brak ci niczego, a nigdy nie pomyślałeś o tym, że w rzeczywistości jesteś nieszczęśliwy, godny politowania, biedny, ślepy i nagi” .
Wystarczy kierować się sercem, aby umieć dobrze wybierać. To serce jednak musi być właściwie ukształtowane. Wieloletnie, uparte tkwienie w niemoralnym postępowaniu zniekształca, wykrzywia i wynaturza nasze myślenie, wnętrze a przede wszystkim sumienie: „Życie na zewnątrz siebie jest prawdziwym dramatem duszy (…) Lekceważącym Boże przykazania stylem życia można sumienie zniekształcić, a nawet doprowadzić do obumarcia. Milknie wówczas i nie wydaje ostrzegawczych sygnałów wskazujących, że rzeczy idą w złym kierunku. Sumienie doświadcza wówczas specyficznego wewnętrznego pokoju, który nie ma nic wspólnego z pokojem darowanym ludzkiemu sercu przez Chrystusa. Śmiertelny pokój panujący w duszy wskazuje na destrukcję sumienia. Ono już niczego nie wyrzuca nie dlatego, że nie ma grzechu, ale dlatego, że dawno obumarło, tracąc swoją pierwotną wrażliwość” .
To wolna wola człowieka wybiera jaką drogą zamierza iść. Dla kogoś, kto rozminął się z tą prawdą św. Augustyn ma radę: „Wróć do siebie samego, we wnętrzu człowieka mieszka prawda” , oczywiście w ten sam sposób. Wolnym wyborem serca – wracam do Boga. Można patrzeć na świat oczyma nienawiści lub miłości. Nasz wybór.
Wtedy będziesz szedł pewnie swoją drogą,
nie potknie się twoja noga (Prz 3,23)
Co jest warte takie postępowanie? Co otrzymamy w zamian? Poczucie dobrego, spełniającego się życia z jakimś sensem. Wszyscy idziemy w stronę Boga i nieba. Wierzymy, że będziemy zbawieni. Nikt nie chce tracić czasu i życia. Potrafimy kochać i przebaczać innym, odczuwamy wewnętrzny spokój i radość, ponieważ to sam Bóg cieszy się, że jesteśmy z Nim blisko. Potrafimy być cierpliwi, uprzejmi, łagodni. Dla siebie także. A co najważniejsze panujemy nad sobą. Mamy pełną kontrolę nad własnymi żądzami. Tego nie da się uzupełnić żadnymi zewnętrznymi rzeczami. Pokoju w sobie nie zastąpi nic ani nikt. Doceniamy co mamy, narzekanie zamienia się w wdzięczność. Możemy całe dnie i noce odczuwać głęboką przyjaźń z Bogiem.
Szczęśliwe życie.
Bibliografia:
Por. Słownik języka polskiego PWN (w:) https://sjp.pwn.pl/slowniki/niemoralno%C5%9B%C4%87.html (dostęp 03.11.2021).
Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu: Księga Przysłów. Wydawnictwo św. Pawła, Częstochowa 2011.
Bogdan Wojciszke: Licencja na niemoralność (w:) https://charaktery.eu/artykul/licencja-na-niemoralnosc-9520 (dostęp 1.11.2021).
Ewangelia św. Marka (w:) https://wbiblii.pl/szukaj/Mk+7%2C21-23 (dostęp 13.11.2021).
Ewangelia św. Mateusza (w:) https://wbiblii.pl/szukaj/Mt+15%2C14 (dostęp 13.11.2021).
Apokalipsa św. Jana (w:) http://bibliepolskie.pl/zzteksty_wer.php?book=66&chapter=3&verse=17&tlid=22 (dostęp 13.11.2021).
Jerzy Zieliński: Największe tajemnice duszy. Wyd. Karmelitów Bosych, Kraków 2014.
Św. Augustyn: De vera religione, cytat za: Dicta, Kraków 2006.
Nauczycielka języka polskiego. Moją pasją jest interpretacja literacka i chrystocentryczna.