„Ku wolności wyswobodził nas Chrystus” głosił św. Paweł w Liście do Galatów (Ga 5, 1). Natomiast prorok naszych czasów, jak zwykło określać się św. Jana Pawła II odnosząc się do wskazania Jezusa: „Poznacie prawdę, a prawda was wyzwoli” (J. 8, 32) wyjaśniał, iż „W słowach tych zawiera się podstawowe wymaganie i przestroga zarazem.
Jest to wymaganie rzetelnego stosunku do prawdy jako warunek prawdziwej wolności. Jest to równocześnie przestroga przed jakąkolwiek pozorną wolnością, przed wolnością rozumianą powierzchownie, jednostronnie, bez wniknięcia w całą prawdę o człowieku i o świecie” (Redemptor hominis, 12).
fot. Luca/wikipedia
Niestety bez odniesienia do Chrystusa można stworzyć własne definicje wolności, jak chociażby te, o których mogliśmy usłyszeć w ostatnich dniach czerwca podczas sejmowego głosowania nad ustawą o „leczeniu niepłodności”. Przyjęcie przez większość głosujących dokumentu o in vitro uznane zostało jako: „wielki krok ku wolności”, a także „osiągnięcie poziomu krajów ucywilizowanych”. Choć na sali sejmowej znalazły się osoby, które uznały, iż decyzja ta godzi w szacunek do życia ludzkiego i przeciwstawia się podmiotowemu traktowaniu człowieka, to jednak te wypowiedzi spotkały się z dużą dozą ignorancji i zostały przyjęte, jako zlepek bzdur. Mimo, iż głosujący za projektem in vitro nie przywiązują do tego wagi, warto przytoczyć opinię byłego rzecznika KEP, iż posłowie ci: „postawili się ponad wynikami nauk medycznych i ocenami etyczno-moralnymi biskupów”.
Zaiste ciekawym jest fakt, że ta „rzekomo” wspomagająca rodziny ustawa została mocno skrytykowana przez organizacje obywatelskie i rodzinne, jak również środowisko ginekologów. W jednej z wypowiedzi abp S. Gądecki odnosząc się do tej sytuacji stwierdził, że „posłowie nie mieli chrześcijańskiego podłoża”. A w oficjalnym dokumencie KEP wydanym kilka godzin po głosowaniu biskupi wyrazili nadzieję, że sumienia parlamentarzystów poruszy nauczanie papieża Franciszka, a szczególnie jego stwierdzenie: „Waszym obowiązkiem jest wyrażać sprzeciw sumienia przy aborcji, in vitro i eutanazji!”.
Czy rzeczywiście ten apel papieża jest w stanie wpłynąć na działania polityków, tak bardzo dążących do zapewnienia wolności obywatelom? Czy ci sami politycy, którzy jeszcze kilka miesięcy temu „w poczuciu moralnego obowiązku i głębokiego szacunku wobec postaci, która wywarła tak znaczący wpływ na losy nie tylko naszego narodu, ale i całego współczesnego świata” wnosili do sejmu projekt o ustanowieniu bieżącego roku rokiem Jana Pawła II nadal są zdecydowani kierować się jego wskazówkami? Bo to właśnie (gwoli przypomnienia) św. Jan Paweł II zaznaczał: „Także różne techniki sztucznej reprodukcji, które wydają się służyć życiu i często są stosowane z tą intencją, w rzeczywistości stwarzają możliwość nowych zamachów na życie. Są one nie do przyjęcia z punktu widzenia moralnego, ponieważ oddzielają prokreację od prawdziwie ludzkiego kontekstu aktu małżeńskiego” (Evangelium Vitae, 14).
Absolwentka Dziennikarstwa i Komunikacji Społecznej na Uniwersytecie Łódzkim. Interesuje mnie tematyka religijna. Kościół to ludzie, nie tylko siostry zakonne, czy księża, dlatego moje teksty kieruję do tych, którzy jeszcze Boga nie znają albo jeszcze nie poznali – sama nadal się tego uczę. Zwracam uwagę na to, jak Kościół jest przedstawiany w polskich mediach. Współpracuję z lokalnym tygodnikiem, portalem Tezeusz.pl, piszę także do łódzkiej edycji Tygodnika Niedziela.