LOADING

Type to search

To były piękne dni

Magdalena Pawlica 27 lipca 2018
Share

Tak mogę napisać o Dniach w Diecezjach i Światowych Dniach Młodzieży w Krakowie. Aż trudno uwierzyć,że to już dwa lata mijają od tego wielkiego i pięknego czasu. Teraz, kiedy po dwóch latach o tym myślę, nie żałuję swojego zaangażowania jako wolontariuszka Dni w Diecezjach.

Kiedy papież Franciszek ogłosił na zakończenie Światowych Dni Młodzieży w Rio de Janeiro,że następne takie spotkanie będzie miało miejsce w Krakowie w Polsce, wśród młodych Polaków obecnych w Rio zapanowała ogromna radość. Jesienią 2013 roku rozpoczęły się przygotowania. Wiele inicjatyw (np.Bilet dla Brata, Serce 2.0), peregrynacja symboli ŚDM: Krzyża i Ikony Matki Bożej Salus Populi Romani, warsztaty, konferencje. Wszystko to miało na celu przygotowanie do tego wielkiego wydarzenia.

Czas ma to do siebie, że mija bardzo szybko. Krok po kroku, chwila po chwili i tak doszliśmy do lipca 2016 roku. Przygotowania weszły już w ostatnią fazę. Staraliśmy się dopiąć wszystko na tzw.ostatni guzik. Można powiedzieć,że się udało.

W środę 20 lipca do Brzegu oraz pobliskich wiosek zawitali młodzi pielgrzymi z Francji (aż 136 osób), Włoch (50), Ekwadoru (10) i Chin (tu liczba nieznana). Na początek rejestracja w parafii, rozdanie pakietów oraz przydział do rodzin. Wieczorem uroczyste powitanie w parafii i oficjalne rozpoczęcie Dni w Diecezjach.

Czwartek, dzień zwiedzania miasta. Ponieważ grupa z Francji była dość duża, musieliśmy ją podzielić na 4 mniejsze podgrupy. Mimo to wędrowanie z tak dużą grupą było nie lada wyzwaniem (szczególnie przejście przez pasy). Daliśmy jednak radę. Odwiedziliśmy kościoły: św.Mikołaja i Krzyża, Ratusz (wszystkie sale) oraz Zamek Piastów Śląskich. Na dziedzińcu Zamku wspólne foto i powrót do rodzin na przerwę obiadową i mały odpoczynek. Wieczorem-Mercy Fest. Nie sądziłam,że prosta melodia lalalala potrafi tak rozruszać ludzi. Choć zespół New LifeM potem przestał śpiewać, to Mercy Fest jeszcze się nie skończył. Bawiliśmy się aż do 22.

 

Piątek, dzieła miłosierdzia. Tu początek dnia podobny jak w czwartek, jednak z tą różnicą, że po małym poczęstunku zanim poszliśmy do Szkoły specjalnej, w grupach zastanawialiśmy się, jak Pan okazał wobec nas miłosierdzie i jak my możemy je (tzn.miłosierdzie) okazywać w swoim środowisku. W Szkole Specjalnej bawiliśmy się z niepełnosprawnymi dziećmi. Nie tylko bawiliśmy się, ale przede wszystkim rozmawialiśmy z nimi. Wieczorem Adoracja Krzyża i kilka ważnych informacji dotyczących pobytu we Wrocławiu.

Sobota, pobyt we Wrocławiu. Specjalnym pociągiem (w dodatku bezpłatnym) pojechaliśmy do Wrocławia, by także tam doświadczyć wspólnoty oraz spotkać się z księdzem arcybiskupem Józefem. Na młodych czekało wiele ciekawych wydarzeń. Jednak takim szczególnym był koncert siostry Cristiny Scucci na stadionie WKS Śląska Wrocław. Siostra Cristina jest zwyciężczynią The Voice of Italy. Niewysoka osoba, ale pełna sympatii i radości. Po koncercie siostry Cristiny – koncert chórów. To było piękne przeżycie. Znane pieśni w wykonaniu europejskich chórów. Emocje tego dnia sprawiły, że byłam bardzo zmęczona.

Niedziela z rodzinami. To była bardzo spokojna niedziela. Mszy Świętej przewodniczył ksiądz biskup Pascal Roland. Wzięli w niej udział młodzi pielgrzymi z diecezji Belley Ars, rodziny goszczące i wolontariusze. Obiad u rodzin, a po południu parafialny festyn, który był także Mercy Festem. Wiele się działo podczas niego: gry i zabawy, tańce, koncert scholi, poczęstunek, malowanie twarzy itp. Odwiedziła nas także figura św.Michała Archanioła. Na koniec błogosławieństwo Najświętszym Sakramentem.

Poniedziałek, rozesłanie do Krakowa. Ostatni dzień Dni w Diecezjach. Po modlitwie porannej, ksiądz proboszcz pożegnał grupę młodzieży z Francji. Przez te 5 dni dużo się działo, wiele przyjaźni się nawiązało. Toteż trudno było się pożegnać. Nawet bardzo trudno. Dziewczyny uroniły wiele łez. Jednak zawsze pozostawała nadzieja na spotkanie w Krakowie.

Teraz o Światowych Dniach Młodzieży. Do Krakowa pojechaliśmy w piątek. Mimo, że spędziliśmy tam tylko 3 dni to przygód mieliśmy dużo. Od razu przyjechaliśmy do Witanowic, gdzie zostaliśmy ugoszczeni przez rodziny. Jedna z wolontariuszek posługujących w Witanowicach odradziła nam wyjazd do Krakowa na Drogę Krzyżową. W zamian za to zaproponowała, byśmy pojechali do pobliskich Wadowic i tam obejrzeli Drogę Krzyżową na telebimie. Razem z księdzem doszliśmy do wniosku, że nie po to przyjechaliśmy do Krakowa, by siedzieć tylko w Wadowicach. Zatem zaryzykowaliśmy i pojechaliśmy do Krakowa. I ryzyko się opłaciło ;). Nie tylko wzięliśmy udział w Drodze Krzyżowej z papieżem, ale także zrobiliśmy z młodymi raban na Rynku Głównym. Paparapapa słychać było wszędzie. Rynek Główny pełen młodych ludzi z całego świata – to trzeba było zobaczyć. No cóż…powrót do Wadowic już taki piękny nie był. Najpierw konduktorzy na Dworcu Kraków-Płaszów nie mogli się dogadać, z którego peronu odjeżdża specjalny pociąg do Wadowic. A kiedy już się dogadali to się okazało, że jest opóźniony. Zamiast być w Wadowicach około północy, byliśmy przed 2. Szybko do rodzin, herbatka i spać.

W sobotę, zanim pojechaliśmy na Campus Misericordiae zwiedzaliśmy Wadowice. Razem z trzema koleżankami natrafiłyśmy w pewnej kawiarni na ciekawą promocję – cztery kremówki w cenie trzech. Oczywiście skorzystałyśmy z niej. Pod bazyliką spotkała nas dziennikarka z Polsat News, trochę porozmawialiśmy z nią, nawet zaśpiewaliśmy hymn Błogosławieni miłosierni. W tym czasie w Krakowie był nieziemski ruch i ciężko było tam się dostać, toteż nasz pobyt w Wadowicach nieco się wydłużył. Ale to był widocznie znak od Pana Boga. W godzinie Miłosierdzia na wadowickim Rynku odmówiliśmy Koronkę do Bożego Miłosierdzia. Nawet nie zauważyliśmy kiedy dołączyło się do nas dwóch fajnych młodych chłopaków. Po Koronce podziękowali nam za umożliwienie dołączenia się . Kilka minut po Koronce stał się cud – zrobiło się luźniej i mogliśmy się udać do Krakowa a potem na Brzegi. Ponieważ autokary mogły się zatrzymywać tylko w pewnym miejscu, dalej mogliśmy poruszać się autobusami miejskimi i potem już tylko pieszo. Jeszcze w Krakowie spotkaliśmy przemiłą grupkę Włochów i za nimi ruszyliśmy na Brzegi. Kiedy dotarliśmy na Campus Misericordiae, powoli zaczęło się ściemniać. Nasz sektor był już przepełniony do granic możliwości i ciężko było znaleźć wolne miejsce. Jednak i w takiej sytuacji kreatywność nas nie opuściła i postanowiliśmy, że skoro nie ma miejsca w naszym sektorze to będziemy spać przy nim. W niedzielę rano emitowali specjalny odcinek programu Do zobaczenia w Krakowie, prosto z Brzegów. Potem Siewcy Lednicy porwali młodych do tańca. Brat Benedykt Pączka, kapucyn opowiedział także o swojej posłudze misyjnej w Czadzie. Koncert Siewców i świadectwo brata Benedykta, przygotowały nas na uroczystą Eucharystię z udziałem papieża. To właśnie tu, na Brzegach papież zachęcił młodych, by pozostawili kanapy, założyli buty i poszli do innych ludzi. A może nawet i zrobili raban… Pod koniec Mszy papież ogłosił,że następne Światowe Dni Młodzieży odbędą się w Panamie.

Jednak czy to był koniec Światowych Dni Młodzieży? Nie, one się właśnie zaczynały. Do Brzegu wracaliśmy razem z młodymi Ekwadorczykami. W pewnym momencie Ekwadorczycy zaczęli śpiewać Przez twe oczy zielone. To była mega niespodzianka dla nas.

W poniedziałek podsumowanie Dni w Diecezjach oraz Światowych Dni Młodzieży. Najpierw Msza Święta,a potem poczęstunek na świeżym powietrzu. Podczas poczęstunku ksiądz proboszcz podziękował wszystkim, którzy mieli swój udział w tym ważnym wydarzeniu: rodzinom goszczącym, wolontariuszom, którzy pomagali i towarzyszyli młodym, osobom, które przygotowywały posiłki, paniom tłumaczkom, księdzu Mateuszowi i pani Beacie. Podczas agapy była możliwość podzielenia się ciekawym doświadczeniem.

Tak całkiem króciutko powiem od siebie, że to był piękny i bardzo błogosławiony czas. Było sporo przygotowań, zarówno fizycznych jak i duchowych. Chwała Ojcu za ten piękny czas.

Opuśćmy kanapy i zróbmy raban ;).

 

Tags:
Poprzedni artykuł
Następny artykuł

You Might also Like

Leave a Reply