LOADING

Type to search

Subiektywny przegląd mundialowy cz. 1

Magdalena Pawlica 17 czerwca 2014
Share

Złoty chłopak argentyńskiej piłki powiedział w bardzo prostych słowach, o jakościowej zmianie w futbolu, jaka dokonała się w ostatnich latach. Dziś podawanie piłki do znudzenia między sobą nie prowadzi do zwycięstwa. Dziś piłkarze wyglądają jakby więcej czasu spędzali na siłowni niż na boisku. Dziś dwa szybkie podania, otwierające drogę do bramki, są warte więcej niż tiki taka.

Pomarańczowa lokomotywa

Kilka meczy już za nami i z pewnością warto zwrócić uwagę na reprezentację Holandii, która rozjechała Hiszpanię. Robben i spółka pokazali Hiszpanom na czym polega współczesny futbol. Siła, szybkość, agresywność i jak najszybsze dostanie się pod bramkę przeciwnika. Obecni mistrzowie świata zapodawali się i zostali za to skarceni. Kiedy patrzyłem na Robbena wyprzedzającego Ramosa jak Porshe mijające Fiata 126p, to pomyślałem o tabliczkach zawieszanych na furtkach domów jednorodzinnych. Na jednej z nich przeczytałem kiedyś taki komunikat: „Dobiegam do bramki w dwie sekundy. A ty?”. Napisz okraszony był wizerunkiem Szarika z „Czterech pancernych i psa”. Arjen Robben biegł z prędkością 37 km/h. Dobrze, że na boiskach nie obowiązują przepisy ruchu drogowego, bo bohater pomarańczowych musiałby zbierać bloczki z mandatami. Będę uważnie przyglądał się Holendrom i mam nadzieję, że sami się nie wyeliminują kłótniami w zespole.

Dziwna Kostaryka

Śmiech mnie nieziemski ogarnął, kiedy zobaczyłem piłkarzy Urugwaju i ich koszulki. Wyglądali jakby rozgrzewkę robili z Pudzianem na siłowni. Gdybym napisał, że ich stroje były dopasowane do ciała, to skłamałbym równie mocno, co mówiąc że szczotka do kibla służy do mycia zębów. Może, to przez te stroje popłynęli w meczu z Kostaryką, w której szeregach nie dało się nie zauważyć „elektrycznego” Juniora Diaza, nie tak dawno temu biegającego po polskich boiskach? To oczywiście żart, słaby, ale żart. Tak na serio, to chciałem napisać o Joelu Campbellu. Chłopak robił z obrońców Urugwaju dmuchawce. Niezły technicznie, szybki, zwrotny, z dobrym przeglądem pola i mocnym strzałem, czyli człowiek który robi różnice. On i ekipa solidnych, wcale nie wybitnych piłkarzy, pogoniła miliony dolarów biegające w przymałych koszulkach z Tesco. Można? Można.

Moja Italia

Teraz będę słodził. Będę pisał o mojej Italii. O reprezentacji, której kibicuję od dziecka. Pamiętam Baggio, pamiętam Maldiniego, pamiętam Del Piero, pamiętam i podziwiam Pirlo. To właśnie wyjątek wspomniany we wstępie. Jezu, ten człowiek jest nienormalny. Jest zaprzeczeniem tego, co w tej chwili w piłce nożnej jest na topie, czyli siły, agresywności i szybkości. Facet ani nie jest specjalnie silny, ani agresywny, a już na pewno nie jest szybki, a dzieli i rządzi na boisku. W meczu z Anglią nie miał sobie równych. Niech mi ktoś pokaże piłkarza, który ze 108 podań w meczu na poziomie mistrzostw świata, wykonuje 100 podań celnych. W tym zdecydowaną większość na połowie przeciwnika, którym nie są Wyspy Owcze a Anglia. Niby chodzi po tym boisku jakby mu się nie chciało, a przebiega w czasie meczu ponad 10 km. Jest jak Bentley, jak Rolls-Royce wśród wątpliwej jakości aut średniej klasy. Nie widziałem żeby kiedyś zapaliła mu się popularna „żarówa”. Na boisku oaza spokoju, żadnej elektryczności czy strachu. Myślę, ze ocenianie rozgrywających powinno odbywać się w „skali Pirlowatości”. Punkty od jednego do dziesięciu, gdzie jeden to marzę o tym żeby grać jak Pirlo, a dziesiątka to Andrea Pirlo.

Przegląd krótki i bardzo subiektywny ale taki miał być. Niech mistrzostwa trwają, niech ten bal rozkręca się z meczu na mecz. Niech sędziowie nie robią szopek. Niech 50 kamer w bramkach nie psuje piękna i dramaturgii, jaka jest w piłce nożnej. Niech w każdym meczu padają bramki. Niech Robben biega jeszcze szybciej. Niech Urugwaj zmieni koszulki. Niech Włosi zdobędą mistrzostwo.

Arrivederci.

Poprzedni artykuł

Leave a Reply