Kolędy – podobnie jak inne pieśni kościelne – służyły nie tylko do wychwalania Boga, ale również nauki prawd wiary. W czasach, gdy mało kto miał dostęp do książek, śpiewanie prostych słów o Bogu zachęcało do refleksji nad ich treścią – w ten sposób masy prostych ludzi mogło uczyć się religii. Jednak również dziś, gdy dostęp do wiedzy religijnej jest bardzo szeroki, warto pochylić się nad starodawną mądrością jaką niosą w sobie kolędy.
Nazwa „kolęda” wzięła początek od łacińskiego calendae. W starożytnym Rzymie tym terminem oznaczano pierwszy dzień każdego miesiąca (stąd słowo kalendarz). Szczególnie uroczyste były kalendy stycznia, kiedy to następowała wymiana konsulów i początek nowego roku – w Rzymie istniał dawania z tej okazji prezentów i śpiewania specjalnych pieśni, zaadaptowany później przez chrześcijaństwo do obchodów Bożego Narodzenia. W Polsce kolędy znane są co najmniej od XV w. – najstarszym znanym tekstem jest Zdrow bądź, krolu anjelski z 1424 r. Liczbę powstałych od tego czasu polskich kolęd i pastorałek szacuje się na ponad 500 – do czego zaliczają się również kolędy o zabarwieniu patriotycznym, pisane w ważnych momentach dziejowych począwszy od powstania listopadowego. Po dziś dzień kolędy są śpiewane podczas wieczerzy wigilijnej, w kościele, na koncertach, a ich mądrość wciąż jest na nowo odkrywana. Poniżej krótki wybór szczególnie głębokich, moim zdaniem, cytatów z polskich kolęd.
Na początek – tradycyjnie – Wśród nocnej ciszy. Podoba mi się to, jak opis wydarzeń z Betlejem prowadzi do konkluzji: I my czekamy na Ciebie Pana, a skoro przyjdziesz na głos kapłana, padniemy na twarz przed Tobą, wierząc, żeś jest pod osobą chleba i wina. Mamy tu wyrażenie wiary w realną obecność Chrystusa w Eucharystii (nota bene, oryginalny tekst pod osobą bywa zamieniany na pod osłoną, co jednak nie jest poprawne – „osoba”, czyli postać, oznacza konkretnie Przeistoczenie, natomiast „osłona” to słowo słabsze i nie wiadomo, co dokładnie oznacza). Naturalną konsekwencją tej wiary jest szacunek wobec Eucharystii, przy czym kolęda uczy nas jak to robić w słowach padniemy na twarz przed Tobą – a nie „zagramy na bongosie” lub „weźmiemy Cię do ręki”.
Pójdźmy wszyscy do stajenki to kolęda wesoła i skoczna, a zarazem wyjątkowo głęboka. Zastanawiające słowa Witaj dwakroć narodzony, raz z Ojca przed wieków wiekiem, a teraz z Matki człowiekiem przywodzą na myśl określenie z credo: Zrodzony, a nie stworzony. Tylko Jezus jest prawdziwie jednorodzonym Synem Bożym, który pochodzi od Boga i istniał odwiecznie (przed wieków wiekiem) jako Jego Słowo. Z kolei w Betlejem dokonało się wcielenie Słowa Bożego, kiedy Jezus stał się człowiekiem. Ta kolęda wyraża również katolicką wiarę w to, że Chrystus był prawdziwie Bogiem i prawdziwie człowiekiem – co potwierdzają słowa kolejnej zwrotki: Ty łączysz w jednej osobie dwie natury różne sobie. I jeszcze jedno – najprostsza odpowiedź na pytanie, dlaczego Syn Boży stał się człowiekiem: Miłości to Twojej dzieło z miłości początek wzięło – no tak, przecież Bóg jest Miłością! (1J 4,8)
Nie dziwi zatem że Miłość daje szansę na zbawienie wszystkim – By człek sianu przyrównany, grzesznik bydlęciem nazwany, przeze Mnie był zbawiony (W żłobie leży, 5. zwrotka). W końcu Nie potrzeba zdrowym lekarza, ale źle się mającym (Mt 9,12). A w tej samej kolędzie Jezus nazwany jest Emmanuelem (hebr. „Bóg z nami”) – Bóg, czyli Miłość.
Ale również Bóg, czyli Mądrość mądrości, Światłość światłości – Bóg jest Mądrością, a Jezus – Bóg z Boga, Światłość ze Światłości – został posłany jako Światłość na objawienie pogan (Łk 2,32). W kolędzie Mizerna, cicha śpiewamy piękne słowa o Boskiej Mądrości, która powoduje u ludzi Wielkie zdziwienie, ale tylko przez nią cały świat zostaje orzeźwiony. Tylko Mądrość Boga mogła spowodować upadek czarta – aby odkupić winy ludzkości potrzebny był człowiek, który złoży ofiarę w imieniu wszystkich ludzi, ale również Bóg – aby ta ofiara była doskonała. Dlatego Jezus stał się prawdziwie człowiekiem, będąc zarazem prawdziwie Bogiem – Słowo się ciałem stało.
Pomimo to Nie było miejsca dla Ciebie – Słowo Boże przyszło do swojej własności, a swoi Go nie przyjęli (J 1,11). I nie chodzi tu tylko o Żydów, którzy ukrzyżowali Jezusa, czy nie mieli dla Niego miejsca w gospodzie – kolęda wyraźnie, choć smutno stwierdza, że nie ma miejsca dla Ciebie w niejednej człowieczej duszy. Teraz. I to nie tylko w duszach ludzi, którzy świadomie odrzucają Kościół, pozbawiając się prawdy i schodząc z drogi ku zbawieniu. Ostrzeżenie z kolędy dotyczy również dusz, w których nie ma miejsca na sakramenty – zbawcze, skrwawione ramiona, przez które Bóg umacnia nas swoją łaską, oraz tych, którzy przystępują do sakramentów bez przygotowania, potrzebnego do przyjęcia łaski, stawiając przeszkodę jej działaniu w swojej duszy.
Powyższe przykłady to zaledwie mały wycinek bogatego zbioru mądrych i pięknych kolęd polskich. Dlatego warto czerpać z tego zbioru i śpiewać jak najwięcej kolęd, które pomagają pogłębić przeżywanie świąt Bożego Narodzenia. Niestety jednak istnieją piosenki – najbardziej znana z nich to chyba „Jeden dzień w roku” – które nie mają żadnego związku z treścią Świąt, a bywają śpiewane podczas wigilii czy „spotkań opłatkowych”. „Dzień jeden w roku” miał być w zamierzeniu autora, Krzysztofa Dzikowskiego, świąteczną piosenką (…) bardziej o nastroju, o klimacie, bez tych wszystkich religijnych akcesoriów. Święta Bożego Narodzenia bez religii to coś niezrozumiałego, to obchodzenie urodzin z surowym zakazem wspominania o tym, że jubilat w ogóle istnieje. Zwolennicy „świąt bez Boga” nie powinni ich w ogóle obchodzić – przecież zajadle odrzucają przedmiot tych świąt. Warto zastanowić się więc podczas wybierania utworów na wspólne kolędowanie, czy nie lepiej zaśpiewać z życzeniami dla całego świata:
Podnieś rękę, Boże Dziecię, błogosław Ojczyznę miłą W dobrych radach, w dobrym bycie, wspieraj jej siłę swą siłą!
Student, animator Ruchu Światło-Życie, „trydenciarz”. Życzę owocnej lektury i zapraszam do dyskusji w komentarzach :)