To człowiek, który podobno należał do osób, które gnuśnieją w latach spokojnych, a ożywają i rozwijają się w przeciwnościach.
Czego dokonał? Przełamał stereotypy. Szedł nie utartymi ścieżkami. Kierował się intuicją, biorąc pod uwagę obserwacje i spostrzeżenia. Wytyczył nowe drogi rozwoju nauki. Starał się widzieć całościowo. Przezwyciężył przestarzałe poglądy. Był wolny w myśleniu. W jakiś sposób zburzył autorytet, nie zgadzając się na to, co zastał, dzięki czemu odkrył to, co prawdziwe. Nie pominął sprzeczności i wielkich znaków zapytania milczeniem. Osiągnął to pracowitością i wytrwałością, ale przede wszystkim intelektem i świeżością myślenia. Mimo, że w jakiś sposób był osamotniony w odkryciu, nie cofnął się. Zaufał sobie, swoim spostrzeżeniom, intuicji, obliczeniom. Przestrzegał przed małostkowością. Krytykował wykonywanie mrówczej pracy dla samej pracy bez jasno wytyczonego celu. Podkreślał, że jeżeli ktoś chce „uprawiać nauki”, musi mieć wolny umysł.
Co wpłynęło na jego sukces? Na to, że jego nazwisko i dzieło zna każdy?
Urodził się w rodzinie z tradycjami. Kupieckiej, ustatkowanej i społecznie, i finansowo. Wychowywany był, z tego co wiadomo, raczej surowo. Gdy miał 10 lat, zmarł jego ojciec i wtedy pojawiły się problemy finansowe. Aby jakoś temu zaradzić, rozpoczął karierę duchowną. Studiował najpierw w Krakowie, potem we Włoszech: przez kilka lat w Bolonii, a późnej w Padwie. Jakim był człowiekiem? Podobno nie uciekał przed życiem, nie chował się za książkami. Lubił towarzystwo. Pełnymi garściami czerpał swobodę i radość życia, zwłaszcza we Włoszech. Uczył się tego, co go interesowało. Działał nieszablonowo. Mimo trudnej sytuacji finansowej nie zajmował się tym, co przynosiłoby mu łatwy zysk, np. astrologią, która wtedy była modna. Pasjonowała go astronomia. Poznawał, zgłębiał, będąc otwartym na nowe. Myślał poza schematami. Nie bał się podważać tego, co ogólnie było przyjęte. Nie zachowywał się przy tym jak przysłowiowy „młody gniewny”, który z wyższością traktuje tych, co przed nim lub przy nim. Szanował ludzi o odmiennych poglądach. Szanował też siebie, swoje zainteresowania – dlatego mimo ogólnie nieprzychylnej opinii postanowił zgłębić sztukę lekarską. W jego czasach zajmowanie się medycyną nie było zajęciem mile widzianym, na pewno nie wzbudzało podziwu, a w przypadku osób duchownych traktowane było jako zajęcie wręcz niehonorowe. On jednak nie szedł szablonowo. Ukończył medycynę, bo tak chciał. Stał się potem cenionym lekarzem. Wysnuł też oryginalną – jak na owe czasy – koncepcję, że ilość dozowanych leków powinna być oparta na matematycznych obliczeniach i proporcjonalna do wagi ciała pacjenta. Oprócz tego fascynowały go filozofia, język grecki i układ nieba. Świetnie radził sobie w polityce i gospodarce. Opracował system monetarny. Napisał „Rozprawę o biciu monety”. Odegrał znaczący wpływ w ustaleniu warunków zasiedlania Warmii. Dbał o najuboższych jej mieszkańców. Odgórnie ustalił maksymalne ceny za chleb (który wtedy był uważany za pokarm najuboższych). W ten sposób ograniczył nadmierne zyski piekarzy. Dbał o zabezpieczenie starości ludziom niedołężnym i bezdzietnym, co na tamte czasy było bardzo nowatorskim przedsięwzięciem. Organizował wykup gospodarstw i zajmował się zwalnianiem z czynszów. Były to zajęcia honorowe, czyli nie zarabiał na tym. Oprócz tego rozwijał swoje pasje. Dnie poświęcał ludziom, a noce gwiazdom.
Był osobą wszechstronną, lubianą, cenioną, wyważoną, twardo stojącą na ziemi mimo wzroku utkwionego w gwiazdach. Był autorytetem. Kimś niemałostkowym. Widział cel i na nim się skupiał. O kim mowa? O Polaku urodzonym w Toruniu, kanoniku z Fromborka, kanclerzu z Olsztyna, który ruszył głową, by „zatrzymać” Słońce. Mowa o Mikołaju Koperniku.