Są dni, które zasiewają pytania. I te, które rodzą odpowiedzi. Bo życie jest owocem dialogu miłości między Tobą a Bogiem.
14 lutego. Walentynki. Patrzyłam na nie z klapkami na oczach jak na kolejną skomercjalizowaną, plastikową atrakcję, którą zachód chce nas „uszczęśliwić”. Przyjęłam je jak coś narzuconego, niż coś oczekiwanego. Okres, w którym – chcesz czy nie – jesteś zaserduszkowany na amen, że nie ma czym oddychać. Ale w tym roku św. Walenty ustawił mnie do pionu…
Tym razem 14 lutego zaczął mi się , jak na śpiącą królewnę przystało, w nocy o 2:35. Dostałam prezent do łóżka… SMSa. Jedno słowo: Rodzimy. Wyczekiwany cud miłości został zesłany z nieba, aby zrealizować Boży zamysł i pokazać mi szerszą perspektywę, odkryć głębszą istotę Walentynek.
To kiedy są te prawdziwe Walentynki?
…kiedy jesteś wrażliwy na narodziny cudów miłości.
Fot. sathyatripodi
Masz otwarte oczy i serce na akty miłości dziejące się nieustannie. Na każdą minutę, w której codziennie na świat przychodzi 255 dzieci (dane wg. UNICEFu). Na narodziny bezinteresownego daru z siebie, uśmiechu. Na miłość, która przekracza granice bólu, cierpienia, rozczarowania. Na proces w którym reanimowana jest wolność dzięki przebaczeniu. Na te ciężkie chwile kiedy odchodzą od nas najbliżsi, żeby narodzić się dla nieba.
…kiedy doceniasz wartość dobra.
Fot. Takmeomeo
Czujesz, że „kochać znaczy czynić dobro”. Jesteś zorientowanym na współtworzenie tego świata poprzez pryzmat wyzwań ważnych i wartościowych, nie tylko tych pilnych i opłacalnych finansowo. Masz czas dla kogoś, nawet „nie mając czasu”. Dajesz się sobą nacieszyć bez towarzystwa „koleżanki” komórki czy „kolegi” tableta. Opowiadasz dziecku legendę, np. o mocy miłości Walentego do niewidomej córki strażnika. Dajesz siłę, aby mogło odważnie i z wiarą wchodzić w dorosłe życie („Baśnie są bardziej niż prawdziwe nie dlatego, iż mówią nam, że istnieją smoki, ale że uświadamiają, iż smoki można pokonać”).
…kiedy wiesz, ze prezent jest dodatkiem dla człowieka, a nie człowiek do prezentu.
Fot. Huskyherz
Nie nadrabiasz zaniedbanych relacji drogimi prezentami. Jesteś obecny i doceniasz kiedy ludzie nie patrzą sobie w ręce tylko w oczy. Masz w sobie otwartość na wzajemność. Potrafisz dawać i cieszyć się z bycia obdarowanym. Nie przychodzisz na spotkanie na ostatnią chwilę, albo spóźniony, ale wyczekujesz. Tęsknisz. Pielęgnujesz przyjaźń, która jak żywica zabezpiecza rany i jest tym co wiernie jednoczy.
…kiedy kochasz nie tylko słowami, ale życiem.
Fot. sharonang
Jesteś świadomy, że twój potencjał alfabetu miłości wykracza poza 9 liter (KOCHAM CIĘ). Kochasz nie wirtualnie, namacalne. Życiem realizujesz akty miłości nawet w najprostszych zadaniach. Wnosisz radość w codzienność drugiego człowieka. Nie musisz nadawać wszystkiemu kształtu serca, bo uwięzisz geometrię miłości w klatce monotonii. Kształtujesz życie sercem i inspirujesz kreatywnym podejściem. Masz jedno dzisiaj i jedno teraz. Nie kombinujesz na siłę. Potrafisz cieszyć się tym co jest, doceniać i zgłębiać.
…kiedy doświadczasz stałego, bezwarunkowego źródła miłości.
Fot. ronymichaud
Jesteś zaspokojony w Bogu, który objawia się pod postacią czystej miłości. Eucharystia nie jest akumulatorem do którego się podłączasz, gdy padasz. Jest słońcem, które świeci dla ciebie i dostarcza stałej energii zawsze nawet jak przysłaniają je chmury, czy maskuje je deszcz. Doświadczasz, że „Bóg żywi pasję wobec rodzaju ludzkiego”. Każdy dzień jest dla Niego jak Walentynki- dedykowany z miłości i powołany do miłości. Żyjesz nie tylko z wiarą, ale wiarą.
To co z tymi Walentynkami?
Walentynki 14-tego lutego są dniem wyjątkowym i jedynym jak… każdy inny ;) Nie czekaj na specjalne okazje. Nie czekaj na Walentynki. „Ostatecznie liczy się tylko to, że kochałeś” .
“Wyczekiwany cud miłości został zesłany z nieba…” A Marek Grechuta: “… przyszedł na świat jak piękny kwiat, różowy owoc przyszłości […] Wierzy, że szczęściem największym wszak jest maleńki cud wytęskniony…” Dobry Boże kto jeszcze tak mówi i pisze? Pani słowa to kolejny przepis na codzienne chrześcijaństwo, którego tak dramatycznie nam brakuje. Kto jeszcze pamięta po czym poznawano pierwszych chrześcijan?