Złapać pociąg? To trudna sztuka. I wcale nie chodzi o to, że można się wykoleić, skierować się na złe tory i inne tego typu atrakcje. Złapać to nic, trzeba jeszcze to poczuć. Poczuć pociąg do czegoś to niemal jak wygrać szóstkę w totka!
Pociąg bowiem to nie tylko skład lokomotywy i wagonów, to także – jak notuje w swoim słowniku Witold Jan Doroszewski (a i bardziej współczesne źródła to potwierdzają) – “skłonność, upodobanie do czegoś, chęć”. Tak więc pociąg na pierwszy rzut oka to pewna postawa życiowa. Pasja, fascynacja, przyjemność. Jakieś przykłady? Nie od dziś wiadomo, że filozof to ktoś, kto ma pociąg do mądrości, filolog upodobał sobie słowo, a filopista to ktoś, kto ma pociąg do wiary.
Zaraz, zaraz – filopista? Pierwszy raz takie słowo słyszę. Nawet słynny profiler na chwilę by się zamyślił. Człowiek miłujący wiarę? Któż to? Ktoś, kto lubi chodzić stadnie, z grupą dobrze wyselekcjonowanych lokalsów? Ktoś, kto jest lepszy od wszelkich postaci z najsłynniejszych baśni świata, bo kocha coś, czego nie widać? I nie da się zbadać; chociaż w sumie można przeprowadzić test apostolski – masz wiarę, wpadasz do szpitala i uzdrawiasz wszystkich ludzi albo wykazujesz się innymi nadzdolnościami… Tylko wtedy takiego człowieka za świecą szukać, z drugiej strony a jak ktoś ma wiarę jak 0,00001 ziarnka gorczycy, to ją ma czy jej nie ma – oto pytanie godne badacza wiary, jakiś próg, od którego mówimy o wierze trzeba wszak ustalić? I tego typu podobne zagadnienia. Jedno ustalić językoznawczo można – źródłosłów grecki (“miłujący wiarę”)!
Jednak etymologia, to za mało. Z reguły warto podać kogoś, kogo wszyscy znają. Uwaga, uwaga, filopistami z dużym prawdopodobieństwem byli/są: król Dawid, Samuel, prorokini Anna, Małgorzata Chmielewska, Grzegorz Kramer czy Szymon Hołownia. Wszystkie te osoby (żyjących w Chrystusie niniejszym serdecznie pozdrawiam), to jednak mały pikuś w porównaniu do najsłynniejszego filopisty świata – Boga.
Bóg jest po prostu filopistą wszech czasów! Wszędzie, gdzie może za pośrednictwem Ducha (szczególnie tam, gdzie rekordowo dużo grzechu) rozlewa łaskę wiary. Dostrzega jej najmniejsze przejawy (wnikliwy badacz by jej tam nawet nie antycypował). Ceni ją najbardziej wraz z miłością i nadzieją.
Jak być podobnym do Boga? Zostać filopistą. Proste? Niby tak. Ale jak złapać pociąg do wiary?
Miłośniczka tekstów różnej treści, różnych dat i form. Uzależniona od herbaty, liter i dźwięków – bezskutecznie namawiana na terapię w tym zakresie. Zdaniem przypadkowych towarzyszy podróży, bywa skrzyżowaniem konfesjonału z kozetką, dla przyjaciół jest po prostu obecna (na wariackich papierach). Śpi, budzi się i funkcjonuje w otoczeniu książek i płyt. Wyrodna córka swej matki chrzestnej. Bezwzględna filosemitka. Uwielbia spotkania z ludźmi i gry planszowe. Prowadzi bloga o książkach http://wytworyczarnejsztuki.wordpress.com.