To, co ten Gruzin zrobił ze mną, może udać się tylko jednostkom! Trafił w sedno. Zaprosił na przygodę w tereny dla mnie nieznane. Rozbudził ciekawość i bez wymądrzania się zainspirował do odkrywania głębszej symboliki.
Opowiedział historię urzekającą skromną fabułą bez tandetnego, przekombinowanego efekciarstwa dającego po oczach. Scenariusz wpisany w życie w którym serce zogniskowane jest na istotę.
Zaczarował mnie zjawiskową muzyką. Wlał nadzieję bez lukrowanej naiwności. Pozwolił doświadczyć, na czym polega prostota spotkania człowieka z człowiekiem mimo okoliczności, a może wbrew okolicznościom?
Przypomniał mi jeszcze o czymś, czego prawdopodobnie nawet nie brał pod uwagę….
Jezus nie był Polakiem. Nie był też Żydem.
Jest obywatelem Królestwa Bożego w niebie jak i na ziemi. Jest Synem Ojca. Jest moim Bratem.
A tym wszystkim możesz rozsmakować się w „Mandarynkach” w reżyserii Zazy Urushadze.
Soundtrack by Irakli Charkviani