Świadomość tego faktu uderzyła mnie nagle, w sposób zupełnie niespodziewany. Po wielu latach swojego życia poznałem tajemnicę. Odkryłem świętego Graala.
Wszystkich zaskoczonych tymże stwierdzeniem pragnę uspokoić. Nie mówię tu o rewelacjach rodem z powieści Dana Browna, które mają mniej wspólnego z rzeczywistością niż trylogia Władca Pierścieni. Nie chodzi mi również o kielich znajdujący się obecnie w Walencji, a który najprawdopodobniej jest właśnie naczyniem służącym Jezusowi w pierwszy Wielki Czwartek. Odkryłem Graala. W Polsce. U siebie w parafii.
W filmie Indiana Jones i ostatnia krucjata mamy pamiętną scenę, kiedy Indy musi zdecydować, który ze znajdujących się w komnacie kielichów jest tym, z którego Chrystus pił w czasie Ostatniej Wieczerzy. Wybiera jeden, oczywiście okazujący się tym jedynym.
Wyobraźmy jednak sobie inną sytuację. Oto Indiana Jones znajduje się we wspomnianej wcześniej weneckiej katedrze, otoczony różnymi kielichami mszalnymi – starymi, nowymi, złotymi czy tylko pozłacanymi. Który z nich jest Graalem? Każdy.
Zdziwieni? Teoretycznie nikt z nas taki być nie powinien. Bo w końcu za legendarny Graal uznajemy kielich, z którego pił Zbawiciel i do którego zebrano krew Jezusa na krzyżu. A czymże innym jest kielich mszalny, jak nie naczyniem na Jego Najświętszą Krew? I nie jest istotne, czy kielich ten powstał 2 tys. lat temu, czy został wykonany przed tygodniem. Podczas każdej Mszy Świętej Chrystus, któremu kapłan użyczył swoje ciało, podnosi go do góry wypowiadając słowa konsekracji. Za każdym razem napełnia się on Krwią Chrystusa, która została wylana za nas na Golgocie. Dlaczego o tym zapominamy? Czyżbyśmy w pogoni za jakimiś spektakularnymi rzeczami stracili sprzed oczu największy z cudów, jaki dokonuje się tu na ziemi, gdy zwykły chleb i wino stają się prawdziwym Ciałem i Krwią naszego Pana?
Nie szukajmy więc na siłę sensacji. Nie gońmy za legendami opowiadającymi o magicznym kielichu dającym szczęście i życie wieczne tu na ziemi. Uświadommy sobie i doceńmy to, co mamy na wyciągnięcie ręki. Każdy z nas może regularnie patrzeć na prawdziwego świętego Graala. Wystarczy pojawić się na mszy.
Kulturoznawca-filmoznawca. Absolwent Uniwersytetu Kardynała Stefana Wyszyńskiego w Warszawie. Historyk z zamiłowania. Rekonstruktor kultury materialnej średniowiecza. Amator liturgii.