“Całą filozofią sztuki, każdej sztuki, jest to, by była skierowana ku człowiekowi i ku dobru. Jakie zadania ma muzyka? Przede wszystkim powinna dawać radość, dobro, nadzieję.” /Wojciech Kilar/
Wojciech Kilar, Regina Smendzianka, Jan Ekier … to nie tylko nazwiska wybitnych pianistów, ale przede wszystkim ludzi, którzy ukazywali innym piękno muzyki, sztuki. Oni już są po tej drugiej, lepszej stronie. Ale może wspominając ich warto zastanowić się, czy nie za mało dziś mówi się o pięknie sztuki?? Czy również do tej „dziedziny” nie wkradła się zbytnia komercja, żądza zysku i sławy?? Czy współcześnie artyści mają przed oczyma tych ludzi, dla których grają, z którymi dzielą się swoim talentem??
Te pytania pozostawiam otwarte…
Napiszę tylko to, co jest mi jakoś bliskie: „Ilekroć jestem przed koncertem to myślę o tych wszystkich ludziach dla których gram – to chyba najpiękniejsze w sztuce, że można się nią dzielić. To jest chyba jej sens…największy sens…”.
Jednak znacznie piękniej mówił o tym wspomniany Jan Ekier: „Poczucie sensu tego, co robię, dawał mi fakt, że wykonywana przeze mnie muzyka pozwalała komuś obcować z pięknem, że moim występem w czasie okupacji podtrzymałem choćby jedną osobę na duchu, że przez wiele lat przekazywałem uczniom i współpracownikom własne (…) doświadczenie”.
Już nie żyjemy w czasie okupacji, nie musimy ze sztuką schodzić do piwnic, ale to nie oznacza, że teraz sztuka ma inną rolę. Jej rola jest niezmienna – ma właśnie podtrzymywać na duchu, a jak mówił w jednym z wywiadów Wojciech Kilar – Przede wszystkim powinna dawać radość, dobro, nadzieję.
Jednak, aby móc to innym dawać, należy bardzo wiele pracować. Wszyscy wielcy muzycy, chociażby Ci, o których wspomniałam spędzali wiele czasu przy instrumencie. Cechowała ich pracowitość, niezwykła dyscyplina. To byli ludzie, którzy nie tylko szybko i mechanicznie ruszali palcami, ale też byli Tymi, którzy nie szczędzili czasu na książkę, na zdobywanie wiedz, na poszerzanie horyzontów…myślę, że to niezwykle cenne, gdyż inspiracje bowiem należy czerpać z wielu dziedzin. Artysta nie może się ograniczać, ulegać lenistwu, bo i co wtedy przekaże innym???
Gram na fortepianie już ponad 19 lat, przez ostatni rok każdego dnia wstawałam o 5tej, żebyzacząć ćwiczyć od 6tej rano…ale czy robiłabym to, gdybym nie widziała w tym sensu?? Czy miałabym na to siłę, gdybym myślała tylko o tym, czy to się opłaca finansowo, czy w innym wymiarze „światowym”? Przecież nie jesteśmy robotami; odczuwamy zmęczenie, niekiedy ból, zdenerwowanie, a nawet mamy załamania….tylko niezwykłe jest, że jest coś większego ponad to…miłość do tego, co się robi…po prostu…
Sztuka jest opłacalna sama w sobie, bo to, co możemy dzięki niej przeżywać nie można porównać do niczego. Nie ma bowiem zamiennika wzruszenia, piękna, radości, smutku, czasem nawet płaczu . . .