Wczoraj byłam na filmie Jestem najlepsza ja, Tonja. Film został nakręcony na kanwie prawdziwych wydarzeń. Tonya Harding,znana łyżwiarka figurowa nie miała łatwego życia. Kiedy była mała, jej rodzice się rozstali. Została z matką, która stosowała nie tylko przemoc fizyczną ale także psychiczną. Wyzwiska i bicie były na porządku dziennym. Lata mijały, a postawa matki wobec córki nie zmieniała się. Mało tego, przemocy fizycznej i psychicznej było coraz więcej. Doszło nawet do tego,że matka nie wierzyła we własną córkę. W wieku 16 lat, podczas treningu na lodowisku poznała Jeffa. Wydawał się spełnieniem marzeń, a okazał się damskim bokserem. Kiedy po kolejnej awanturze matka dźgnęła Tonję w ramię ta nie wytrzymała i wyprowadziła się do Jeffa. Historia znów zatoczyła koło. Ostatecznie w 1990 poślubiła Jeffa. W tym czasie trenowała do olimpiad. Był jednak ktoś, kto w nią wierzył – jej trenerka. To ona namówiła Tonję by trenowała do zimowej olimpiady. Trzeba także dodać,że Tonja miała trudny charakter. Ciężko było jej przyjąć porażkę. Aby odnieść zwycięstwo, była gotowa posunąć się za daleko. W 1994 roku wybuchła afera w związku z okaleczeniem Nancy Kerrigan, konkurentki Tonji. Tonja została uznana za winną, co położyło kres jej karierze łyżwiarskiej.
Pewnie zapytacie jaki związek ma tytuł posta z filmem. Otóż ma. Tematem wiążącym jest pewność siebie. Pewność siebie w uprawianiu ulubionej dyscypliny nie jest niczym złym. To dobrze,że człowiek wierzy w siebie i w swoje umiejętności. Sport jest sportem. Czasem się wygrywa, ale też czasem trzeba przyjąć gorycz przegranej.
Powyższy obrazek wymienia cechy pewności siebie. Chyba nie muszę pisać, co one oznaczają, ponieważ są znane nam wszystkim. Wszystkie składają się na dobrą pewność siebie : mam poczucie własnej wartości, wierzę w siebie ale też nikim nie gardzę, kiedy coś nie potoczy się po mojej myśli.