Odpowiedź na to pytanie nie jest prosta. Wymaga myślenia w określonym kierunku, który jest z pewnością pewnego rodzaju drogą wiary.
Rozważając temat doskonałości człowieka lub jej braku należy zacząć od zwrócenia uwagi na to, że same próby skonstruowania istoty definicji człowieka trwają od wieków. Pokazuje to, że coś co jest subiektywnie fundamentalną kwestią staje się trudne do usystematyzowania. Inne są definicje w biologii, a inne w filozofii. Różnią się, bo spojrzenia na problem są od siebie odmienne. Za każdym razem, gdy naukowcy odkrywają nowe fakty dotyczące życia człowieka, a filozofowie dokonują nowych rewizji, człowiek zaczyna zdumiewać, ale jednocześnie pokazuje to jego braki, nawet w postrzeganiu samego siebie.
Definicja człowieka nie jest jedyną sprawą, która jednocześnie zachwyca i deprecjonuje doskonałość człowieka. Patrząc na życie człowieka dostrzegamy wiele wzlotów i upadków, radości i smutków, przyjemności i cierpień. Nikt nie zaprzeczy temu, że człowiek kieruje się pragnieniami, czasami bardzo przyziemnymi, ale także bardzo wzniosłymi. Człowiek pragnie bezpieczeństwa, szacunku, niekiedy pomocy. Obok zdumiewającej liczby pragnień jest również druga strona ich posiadania, a mianowicie, człowiek pragnie „czegoś” przez całe swoje życie, ukazując się jako studnia, która nie ma dna. W dzieciństwie pragnie miłości rodziców, albo najzwyczajniej – słodyczy, gdy dorasta wzbudza się w nim pragnienie wolności w podejmowaniu decyzji, gdy jest trochę starszy pragnie pieniędzy, kariery. Niektóre pragnienia trwają całe życie, inne tylko na jakimś etapie. Co tak naprawdę może zadowolić człowieka? To rozumowanie pokazuje niedoskonałość człowieka, ale także jego aktywność, wyznaczanie sobie coraz to nowszych celów oraz determinacje w dążeniu do ich realizacji. Katolicyzm w bardzo prosty sposób wyjaśnia tak wielką liczbę pragnień, zwracając uwagę na to, iż człowiek został stworzony przez Boga i dla Boga[1]. Dopiero, gdy człowiek dostrzeże, że tak naprawdę wszystkie życiowe pragnienia musi zaklasyfikować na moralnie dobre i złe, realizując następnie te dobre, okazuje się, że jest na drodze jednoczącej go z Bogiem. Zjednoczenie z Bogiem sprawi, że człowiek przestanie odczuwać ziemskie braki, a same cierpienia (np. to powodowane przez niespełnione pragnienia) przy Bogu przestają istnieć.
Słowa Conrada Josepha znajdują uzasadnienie już w sferze definiowania człowieka czy też poruszania kwestii jego pragnień, ale patrząc przez pryzmat wiary katolickiej nie znajdują one uzasadnienia. Idąc dalej tym tokiem rozumowania trzeba zadać pytanie czego jest więcej w człowieku? Braków i błędów czy raczej pozytywnych aspektów jego egzystencji? Spójrzmy na wydarzenie II Wojny Światowej oczami wiary, bo tylko wtedy można dostrzec w człowieku dobroć, uczciwość, wewnętrzną prawdę, pokorę i miłość[2]. II Wojna Światowa to bez wątpienia wydarzenie pełne braków i słabości. To wszystko co wtedy się wydarzyło było zapoczątkowane przez ludzi, którzy nie kierowali się miłością, a podążali za pragnieniami, których moralnie nie ocenili. Ich decyzje były błędne i pełne nienawiści. Przez to wydarzenie zakończyło się zdumiewanie nad antycznym ideałem pięknego człowieka, a zaczęto patrzeć na drugiego jak na zdrajcę, donosiciela lub współpracownika nazistów. Czy na pewno było zawsze tak źle? Czy nadal nie potrafimy zauważyć wyróżniających się ludzi? II Wojna Światowa to bez wątpienia wydarzenie okrutne i bolesne, którego nikomu nikt z chrześcijan nie będzie życzył, ale zwróćmy uwagę na heroizm ludzi którzy w tym wydarzeniu brali udział. To właśnie wtedy wielu ludzi oddawało życie za wiarę, mimo że mogli podjąć inne decyzje, inaczej kierować swoim życiem. Odwaga ówczesnych ludzi, dążenie ku dobru drugiego człowieka, pomoc i braterstwo wobec bliźniego stało się ceną najwyższą i najbardziej zdumiewającą. Jan Paweł II 50 lat po tym okrutnym i bolesnym wydarzeniu powiedział takie słowa: „Bóg nie wątpi o człowieku. A więc i my, chrześcijanie, nie możemy zwątpić o człowieku, wiemy bowiem, że człowiek jest zawsze większy niż jego błędy i występki[3]”. Te słowa wyjaśniają pozycję człowieka w świecie, bo tylko w relacji Bóg – człowiek dostrzegamy najpełniejszą miłość oraz to, że człowiek jest arcydziełem, bo został stworzony przez Boga.
Człowiek jest zdumiewający i jak się okazuje jest arcydziełem Boga. Patrząc na siebie bardzo często dostrzega wiele braków, natomiast oczami wiary widzi piękno stworzenia. Podsumowując słowami Księgi Mądrości „Głupi już z natury są wszyscy ludzie, którzy nie poznali Boga: z dóbr widzialnych nie zdołali poznać Tego, który jest, patrząc na dzieła nie poznali Twórcy…[4]”. Boży plan zbawienia dostrzeże, że człowiek zdumiewa i jest arcydziełem (rozumianym jako szczególnie cenne dzieło) w oczach swojego Stwórcy.
[1] por. KKK 27
[2] por. Duch liturgii, przeł. Eliza Pieciul, Christianitas, Poznań 2002, s. 76, 77
[3] Jan Paweł II, List apostoslski z okazji 50 rocznicy wybuchu II wojny światowej, 1989
[4] Mdr 13, 1, [w:]Biblia Tysiąclecia Pismo Święte Starego i Nowego Testamentu, Poznań 2000
Dobry artykuł!