„Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom.” (Mt 11, 25)
Mądrość… Jak często próbuję być mądry. Udaję, że wszystko wiem najlepiej. Na każdy temat muszę mieć swoje zdanie. Nawet Boga próbuję w swoim myśleniu postawić do pionu. Przecież ja wiem najlepiej jak powinno wyglądać moje życie.
A Bóg? Bóg zaprasza mnie bym stał się prostaczkiem. Czyli kim? Głupkiem! Takim małym głupkiem, który wie, że nic nie wie (tak, tak – to powiedział filozof). Bo tylko w ten sposób będę mógł uznać mądrość Boga. A także nie będę bał się wygłupić – właśnie dla Boga. Nie będę się zastanawiał co ludzie powiedzą, bo będę miał to głęboko w nosie.
Ale prostaczek to nie tylko głupek. To ktoś, kto potrafi zaufać. Ktoś, kto nie szuka drugiego dna. Nie szuka swego zysku. Nie kombinuje co może wyciągnąć z tej czy innej relacji lub sytuacji. Nie kalkuluje! I właśnie tego oczekuje ode mnie Bóg. Zaufania!
Zaufania, że On wie co dla mnie jest najlepsze. I, że w Nim mogę odnaleźć siebie. Przecież sam powiedział: „Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię” (Mt 11, 28)
Muszę tylko stać się prostaczkiem by to zrozumieć!
Syn – Boga w Trójcy Jedynego, Mąż – stale i niezmiennie jednej żony, Ojciec – dwóch cudownych córek