Każdy ma swojego anioła stróża. Ale czy oni mają imiona? A jeżeli ja nazwę swojego Anioła to dalej będzie to mój Boży Pomocnik czy już bardziej wymyślony przyjaciel? A może wymyślony przyjaciel to właśnie Stróż?
Mój Anioł na pewno ma trampki z kozackimi tęczowymi sznurówkami. Każdy chciałby takie mieć. Szerokie spodnie z dziurami na kolanach. Szałową kasztanową czuprynę i zadarty do góry nos. Bystre oczka, które tylko czają gdzie by tu zawinąć kawałek dobra dla mnie. Ma bliznę na łuku brwiowym, bo rozwalił go sobie, kiedy pikował ze mną na dno zflaczałego marazmu. Na szyi ma wisiorek z Duszkiem, który niedawno zgubiłam. Na sobie ma jeszcze ręcznie farbowaną koszulkę i jeansową jasną obdartą kamizelkę z agrafkami i naszywkami moich zespołów. Skrzydełka ma strasznie zmachane, ale i umięśnione, bo przecież wszędzie za mną lata.
Po kieszeniach ma pochowane wymięte wyrwane kartki z zeszytu z moimi modlitwami. Ciągle mu wypadają, ale on przecież nad wszystkim panuje. Teczki są dla ciapciaków – on wszystko ma w głowie.
Szef go ciągle wzywa na dywanik, gdzie za mnie obrywa. Udaje potem, że jest na mnie obrażony przyjmując kolejną modlitwę do przesłania. Ja mu wtedy mówię, że przynajmniej częściej ma styczność z Miłością niż inni. To nic, że reszta aniołów w tym czasie ma czas na grę w Chińczyka, którego on straaasznie lubi.
Uwielbia siedzieć nade mną w rozkroku udając, że pali papierosa, który tak naprawdę jest paluszkiem z sezamem (z solą nie lubi – tak jak ja), ze swoim ironicznym uśmiechem i oczami z iskierką i głosem Bogusława Lindy tłumaczy mi, że kompletnie nie rozumie czego ja się tak boję, jak przecież śmierci nie ma, a szatan to pała. Czego ja się tak do cholery chowam? Nigdy tego nie pojmie.
Lubię go wysyłać przed kolokwium albo jakimkolwiek egzaminem na miejsce, gdzie się będzie on odbywał. Zawsze przetrze kurz, sprawdzi, które krzesło jest najwygodniejsze, no i zagrzeje, żeby mi nie było zimno. Albo do egzaminatora, żeby zapytał jego stróża o to, jakie będą pytania. Zawsze mówi, że zapomniał zapytać, bo się dawno z tamtym aniołem nie widział. Kurde, zawsze.
Mój anioł jest naprawdę spoko.
Studentka teologii. Z zamiłowania ironista. Z konieczności miłośnik historii. Z imienia „Mocna w Bogu”, z pseudonimu „Gorący Kamień”.
Ot zwykły student ze skłonnościami do wszechwiedzy.